Panie i panowie - Marlene Dietrich - taka zapowiedź wystarczyła, by przy dźwiękach orkiestry Williama Biazarda na scenę Sali Kongresowej wyszła legenda kina i sceny - Marlene Dietrich. To było wydarzenie najwyższej rangi, choć nie tak wielkiej, jak koncert The Rolling Stones, ale świadczyło, że polska otworzyła się na światową kulturę i wysupłano pieniądze, by polscy melomani, choć tylko ci najbogatsi, mogli oklaskiwać występy gwiazd.