Kto przegapił dwie wcześniejsze płyty Bena Howarda, czym prędzej powinien nadgonić zaległości. A potem posłuchać „Noonday Dream” – najbardziej dojrzałego i najambitniejszego dzieła w dorobku brytyjskiego songwritera.
Kto przegapił dwie wcześniejsze płyty Bena Howarda, czym prędzej powinien nadgonić zaległości. A potem posłuchać „Noonday Dream” – najbardziej dojrzałego i najambitniejszego dzieła w dorobku brytyjskiego songwritera.