"Mexico" najciekawiej brzmi tam, gdzie GusGus
uciekają od techno, a nawet od disco, i wkraczają na terytoria
zarezerwowane dla synth-popowych wokalistów. Wtedy to rytm staje się
kwestią drugorzędną,a liczy się przede wszystkim (romantyczny) wokal.
Innymi słowy to, co dało Islandczykom klucz do komercyjnego sukcesu.