GUSGUS

Mexico

Mexico

Wykonanie

Nagranie

Mała wyspa na północy globu zwana Islandią słynie nie tylko z przewrotów gospodarczych, wulkanu, który zatrzymał loty samolotów, lecz także - a może przede wszystkim - z pięknego krajobrazu i doskonałej muzyki. Ten liczący zaledwie 320 tysięcy mieszkańców kraj może pochwalić paletą artystów, których zazdroszczą im słuchacze od Stanów przez Azję aż po RPA. Do czołówki dobra narodowego Islandii zalicza się elektroniczny kolektyw GusGus, którego najnowszy już piąty studyjny album "Mexico" to jedna z najciekawszych tegorocznych pozycji w muzyce tanecznej.

Po sukcesie "Arabian Nights", drugiego w kolejności albumu dla niemieckiej oficyny Kompakt i, Islandscy producenci idą za ciosem i kontynuują sprawdzoną i zwycięską formułę łączącą techno, house, a nawet nu-disco. Gatunkowe dywagacje nie mają jednak znaczenia, gdyż "Mexico", podobnie jak poprzednik, to przede wszystkim kawał elektryzującej i przyciągającej muzyki, która znacząco pobudza do... tańczenia i nostalgicznych przeżyć wewnętrznych.

Patent - stabilny beat plus słodka, ale nie tandetna melodia, a do tego rozmarzony wokal Högni Egilssona (wokalnie udziela się również Daníela Ágúst), sprawdza się znakomicie i niezależnie od kompozycji, a tych przez lata GusGus dorobili się co najmniej kilkudziesięciu, wychowując przy okazji kolejne pokolenia słuchaczy zakochanych mniej lub bardziej umownie w techno. Te zaś, choć utrzymane w głównej mierze w estetyce disco, cieszą ucho niemałym zróżnicowaniem klimatu.

GusGus produkują dźwięki, które sprawdzą się zarówno w tłocznych klubach, żądnych wrażeń w metrum 4/4, jak i w domowym zaciszu, gdzie stawiamy na intymny kontakt z muzyką. Zestaw premierowych utworów otwiera "Obnoxiously Sexual", na tle innych utworów całkiem spokojny, jak to się teraz mówi "banger". Leniwie pulsujący rytm i nie mniej stopniowo rozwijający się główny temat przygotowują słuchacza na prawdziwą ucztę dźwięków i - jak mniemam - w niedalekiej przyszłości koncertowych przebojów.

Lwia część kompozycji cechuje się tanecznym sznytem mocno odbiegającym od dawnych nagrań zespołu. Cóż, nie ma się co dziwić, panowie rozwijają się i nie muszą już pisać rozbudowanych, wielominutowych kompozycji, aby przyciągnąć uwagę słuchacza. Od czasu "Arabian Nights" stawiają na mniej skomplikowane, ale równie interesujące formy, i choć czasem miksują w swoje utwory edm-owskie patenty, techno trzon pozostaje niezmieniony.

"Mexico" najciekawiej brzmi tam, gdzie GusGus uciekają od techno, a nawet od disco, i wkraczają na terytoria zarezerwowane dla synth-popowych wokalistów. Wtedy to rytm staje się kwestią drugorzędną,a liczy się przede wszystkim (romantyczny) wokal. Innymi słowy to, co dało Islandczykom klucz do komercyjnego sukcesu.

Grupa odwiedzi nas na jesieni, aby aż pięciokrotnie dać popis swojego kunsztu. Zapewniam, że nawet gdyby "Mexico" potraktowali po macoszemu, prezentując tylko to, co najlepsze, a mianowicie przebój lata, tytułowe "Mexico" czy mniej energetyczne "Airwaves" wszyscy byliby zadowoleni. Nawet Ci, którzy tęsknią za trip-hopowym obliczem zespołu.

Utwory GusGus mogą wyglądać zupełnie inaczej na żywo, o czym już za miesiąc zamierzam się przekonać w Krakowie. Podobno bilety sprzedają się jak świeże bułeczki i wróżę GusGus frekwencyjny sukces na miarę Moderat. Panowie pełni na to zasługują.

Grzegorz "Chain" Pindor

GATUNKI MUZYKI
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu