SONUS FABER
Sonetto I

Dla żadnej z pozostałych firm w tej piątce konstrukcje podstawkowe nie mają tak wielkiego znaczenia, jak dla Sonusa. Nawet jeżeli dzisiaj więcej sprzedaje się kolumn podłogowych, to monitory są nie tylko początkiem Sonusa, ale wciąż przejawem jego oryginalnego stylu. Nie tylko estetycznego. 

Nasza ocena

Wykonanie
Najmniejsze Sonetto nie są wcale malutkie – 15-cm nisko-średniotonowy pracuje w obudowie o efektownym i akustycznie poprawnym kształcie, w optymalnej objętości. Solidna technika, oparta na firmowych zasadach doboru materiałów i filtrowania, sporo smacznych dodatków.
Laboratorium
Nisko rozciągnięty bas (-6 dB/40 Hz), wyrównana i stabilna na różnych osiach średnica, wzmocniona najwyższa oktawa. Czułość 87 dB przy 4-omowej impedancji znamionowej.
Brzmienie
Żywe i lekkie, przejrzyste i przestrzenne, bez agresywnego rozjaśnienia, ale z oddechem wysokich tonów. Płynna, zwinna średnica, delikatny, ale niski bas.
Artykuł pochodzi z Audio

Sonus, zaczynając 40 lat temu od małych konstrukcji, nie tylko chciał nam pokazać coś ładnego, ale też przekazać coś ważnego i w tamtym czasie nowego. Były lata 80. ubiegłego wieku, konstruktorzy ścigali się w wielodrożności i innych komplikacjach, mocach i częstotliwościach granicznych, każdy chciał mieć jak największe "paczki" z jak najniższym basem.

Oczywiście małe konstrukcje były wówczas znane i nawet szeroko stosowane przez tych, którzy na większe nie mieli pieniędzy i miejsca, ale szczerze mówiąc, było to Hi-Fi dla ubogich. Kto tylko interesował się sprzętem, kogo było na to stać, a nawet kogo nie było, wpychał nawet do małych pokoików jak najlepszy - czytaj: jak największy - sprzęt. I chodził zimą w letnich butach.

I wtedy pojawił się Franco Serblin – przy takich okazjach warto wspomnieć jego imię – z inną propozycją. Z przesłaniem (zmaterializowanym w konkretnych produktach), że małe jest piękne. Brzmieniem i wyglądem. Trzeba "tylko" przestawić percepcję z basu, dynamiki i dużych głośności na średnicę, barwę, spójność, subtelności, stereofonię...

A przy okazji cieszyć oko. Nikt wcześniej nie robił głośników tak finezyjnych, eleganckich, wręcz luksusowych, przesyconych pięknem i materiałami włoskiego stylu - litym drewnem, skórą, o dopieszczonych kształtach. Niewielkich, bo wyposażonych w dwa przetworniki układu dwudrożnego, a mimo to robiących ogromne wrażenie.

Nie były to jednak propozycje ani tak tanie, jak przeciętne podstawkowce, ani tak "wszechmocne", jak większe kolumny w podobnej cenie. Trafiły w gust wielu odbiorców, wykreowały nowy trend, ale idący w ślad za tym rozwój firmy spowodował, że podstawkowa nisza stała się dla niej za mała... Sonus rozszerzył więc ofertę na konstrukcje wolnostojące i dzisiaj jest ona pod względem proporcji między podstawkowymi a podłogowymi podobna jak u konkurentów.

Wciąż jednak można stwierdzić szczególny fakt: o ile wokół dominują monitory z 18-cm nisko-średniotonowymi, to w sumie w sonusowych kolekcjach (tak firma nazywa serie) przewagę mają konstrukcje z mniejszymi, 14–15-cm nisko-średniotonowymi. Tutaj też mamy historyczne tropy, bowiem pierwsze monitory Sonusa, które zdobyły dużą popularność, takie właśnie były: Minima z 11-cm i Minima Amator z 14-cm; dopiero później pojawiły się większe Electy Amator i potężne Extremy.

Czytaj również: Jakie znaczenie ma moc, a jakie efektywność zespołów głośnikowych?

"Made in Italy" z numerem seryjnym zasługiwało na małą, ale własną, elegancką tabliczkę.
"Made in Italy" z numerem seryjnym zasługiwało na małą, ale własną, elegancką tabliczkę.

Sonus faber Sonetto I jest mniejszym z dwóch monitorów w swojej serii, nie jest więc na "doczepkę", nie jest namiastką ani zgniłym kompromisem, może wręcz zostać uznany za najgodniejszego spadkobiercę firmowej tradycji, o ile zignorujemy poważne zmiany w samym wzornictwie.

Seria Sonnetto i kilka innych współczesnych serii Sonusa to już zupełnie inne projekty niż 30 lat temu, wciąż oryginalne i efektowne, korzystające z nieustającego talentu włoskich designerów, w nowy i wciąż rozpoznawalny sposób "sonusowe".

Sonetto nawet trochę bardziej wróciło do korzeni niż wycofana już seria Venere – znowu dotykamy naturalnego forniru (ale nie klepek z litego drewna...) i skóry (chyba "ekologicznej...), do czego dołożono błyszczące aluminiowe pierścienie wokół przetworników.

Kształt obudów jest podobny jak od dawna w droższych seriach, chociaż nie jest to wcale kształt "pierwotny", który był prostszy (ale powiązany z zastosowaniem klepek). Wówczas było to bardziej rękodzieło, teraz pracują maszyny CNC, które gdzieś pozwalają na więcej, a gdzie indziej na mniej...

Pewne oszczędności na luksusie uzasadnia też umiarkowana cena Sonetto, oczywiście umiarkowana relatywnie, w kontekście całej oferty Sonusa. Gdy jednak spojrzymy na perspektywę propozycji innych firm w tym zakresie ceny – a więc tego testu – zobaczymy, że Sonus nie ma się ani czego wstydzić, ani... czym specjalnie wywyższać.

Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?

Takie ustawienie zacisków może nie ułatwia podłączania, ale... specjalnie też nie utrudnia, a było konieczne ze względu na wąską tylną ściankę.
Takie ustawienie zacisków może nie ułatwia podłączania, ale... specjalnie też nie utrudnia, a było konieczne ze względu na wąską tylną ściankę.

Obecnie wszyscy producenci bardzo się starają o wygląd – atrakcyjny, elegancki, minimalistyczny lub ekstrawagancki, ale nigdy byle jaki – bo bardzo wzrosły oczekiwania klientów, więc Sonus nie ma już w tej dziedzinie monopolu. Wciąż jednak potrafi się wyróżnić.

Sonus faber Sonetto I - obudowa i wykończenie

Obudowa monitorów Sonus faber Sonetto I ma nie tylko wygięte boczne ścianki, ale też wypukły front, a nawet lekko wypukłą, wąską tylną ściankę. Kształt bocznych ścianek nie sprowadza się do ich zbliżania się ku tyłowi po łuku o ustalonym promieniu, jak w M105 Revela, jest bardziej złożony, krzywiznę mamy w pobliżu przedniej ścianki, która jednak najpierw obudowę rozszerza (front ma 17 cm, a całkowita szerokość wynosi 22 cm), a dopiero dalej zwęża, przechodząc w płaszczyzny, które łączy tylny panel (o szerokości 8 cm).

Z powodu takiego kształtu, mimo zastosowania niewielkiego 15-cm przetwornika nisko-średniotonowego, wymiary Sonetto I są podobne do monitorów z 18-tkami, chociaż jego kubatura jest mniejsza. Stąd też takie monitory w sonusowym wydaniu nie wyglądają na maleństwa.

Górną ściankę wykończono skórą z obszyciem na krawędzi i wytłoczonym logo, pozostałe są w fornirze orzechowym (w teście) lub wenge, albo zostały polakierowane na wysoki połysk – na biało lub czarno. Co kto lubi, ale orzech to orzech... najbardziej klasyczny, chociaż nie jest to kolor orzecha włoskiego (ciemniejszego), lecz amerykańskiego.

Z oryginalnym kształtem współgra ułożenie rysunku (usłojenia) drewna - w poziomie, a nie w pionie, jak to się zwykle robi. Tylko na tylnej ściance jest układ pionowy; czy jest to niedopatrzenie, czy najwyższy poziom finezji, czy jakieś przesłanki technologiczne... Nie wiem, ale to przecież żadne zmartwienie.

Czytaj również: Czy obudowa z membraną bierną to obudowa zamknięta?

Takie ustawienie zacisków może nie ułatwia podłączania, ale... specjalnie też nie utrudnia, a było konieczne ze względu na wąską tylną ściankę.
Takie ustawienie zacisków może nie ułatwia podłączania, ale... specjalnie też nie utrudnia, a było konieczne ze względu na wąską tylną ściankę.

Maskownica, oczywiście mocowana na magnesy, rozpięta jest na cienkim plastikowym grillu, co okazało się dobrym rozwiązaniem akustycznym – niemal nie wpływa na promieniowanie. Jej dolna krawędź została delikatnie "podcięta" wokół logo przymocowanego bezpośrednio do frontu, dzięki czemu będzie ono zawsze widoczne. Sonus nie żałuje takich smaczków, ma tutaj dobry gust i nieograniczone możliwości...

Następne logo, wraz z nazwą modelu, pojawia się na panelu gniazda przyłączeniowego, wygiętego w ślad za wygięciem tylnego panelu, "przekoszone" ustawienie zacisków wynika z ograniczonego miejsca, ale nawet taką konieczność Sonus potrafi przekuć w coś ładnego, starannego i oryginalnego – użytkownikowi ma się tutaj podobać wszystko.

Na tym więc nie koniec – z tyłu na górze znajduje się jeszcze jeden znaczek (metalowy, a jakże), już bez logo, ale z nie mniej ważnym i dumnym napisem "Made in Italy". Mamy jasność i jeszcze większą satysfakcję.

Z tyłu zmieściłby się też wylot bas-refleksu, ale znowu wymagałoby to specjalnego wyprofilowania, poza tym Sonus prawdopodobnie dostrzegł problem – po części akustyczny, po części psychologiczny – otworów promieniujących do tyłu, których duża część audiofilów unika w obawie przed wzbudzeniem się basu (przy ustawieniu blisko ściany).

Otworem nie chciał też jednak zapaskudzić przedniej ścianki, nie mógł go wyprowadzić wprost w dół, bo to przecież konstrukcja którą postawimy na blacie podstawki albo na półce, której nie będziemy niszczyć kolcami... Można by zastosować zwykłe gumowe nóżki, ale gdy zsuną się z niewiele większego blatu podstawki, to katastrofa...

Sonus przygotował specjalny cokół, który pozwala wyprowadzić ciśnienie dołem i na ostatnim etapie do przodu. Cokolik jest przy tym dyskretny, polakierowany na czarno, lekko chowa się za krawędziami właściwej obudowy. Jego obrys dokładnie schodzi się z obrysem stolika specjalnych podstawek, jakie możemy kupić opcjonalnie.

W takiej sytuacji trudno użyć – z powodów estetycznych – normalnych podstawek z prostokątnym blatem (gdzieś by wystawał poza obrys obudowy), a podstawki Sonetto są dość drogie (2100 zł za parę); przy czym wcale się nie upieram, że Sonus faber Sonetto I muszą koniecznie stać na jakichkolwiek podstawkach – sam producent pokazuje je na jakiejś szafce... byle na właściwej wysokości.

Rozwiązanie to (z cokołem) zastosowano tylko w podstawkowych Sonetto I i II, bowiem w kolumnach wolnostojących odpowiedni prześwit do odprowadzenia ciśnienia (z tunelu w dolnej ściance) tworzą wysokie nóżki.

Ale bez względu na to, czy z cokołem, czy bez niego, bas-refleks wszystkich Sonetto ma spełniać (według deklaracji Sonusa) założenia firmowego systemu "Stealth reflex", o generalnie lepszych właściwościach niż "zwykły" układ z otworem, jednak nie przedstawiono żadnej technicznej analizy, a jedynie końcowe wnioski.

Sonus faber Sonetto I - układ głośnikowy

Głośnik nisko-średniotonowy ma membranę celulozową. Niby nic nadzwyczajnego, ale to też element firmowej identyfikacji technicznej i brzmieniowej. Obecnie we wszystkich seriach i konstrukcjach Sonusa, od najtańszych do najdroższych, średnie częstotliwości są obowiązkowo przetwarzane przez celulozę. A jeżeli są to układy dwudrożne, to z automatu również niskie.

Czytaj również: Po co w zespołach głośnikowych jest zwrotnica?

Wysokotonowe typu DAD (nazwa własna wymyślona przez Sonusa) są stosowane we wszystkich seriach Sonusa, także w najnowszej, tańszej linii Lumina.
Wysokotonowe typu DAD (nazwa własna wymyślona przez Sonusa) są stosowane we wszystkich seriach Sonusa, także w najnowszej, tańszej linii Lumina.

Same niskie mogą być przetwarzane również przez aluminium lub jeszcze sztywniejsze sandwicze, lecz średnica ma priorytet i dyktuje warunki dla głośników średniotonowych i nisko-średniotonowych. A średnica to barwa, zaś barwa to celuloza.

Podobną filozofię prezentuje obecnie Triangle, a w mniejszym stopniu nawet Bowers & Wilkins (gdzie zamiast celulozy pracuje Continuum, a wcześniej Kevlar, lecz na analogicznych zasadach następuje zróżnicowanie materiału membran między przetwornikami różnych zakresów).

Dodatkowo należy pochwalić Sonusa za to, że chociaż 15-tkę stosuje również w układach trójdrożnych (większych Sonetto) jako średniotonową, to nie jest to taki sam typ (a wielu producentów idzie na skróty i jako średniotonowe stosuje nisko-średniotowe, co zresztą nie jest błędem).

Zmodyfikowano nie tylko cewkę, a może i układ magnetyczny, ale też samą membranę: jako średniotonowa ma korektor fazy, a jako nisko-średniotonowa – nakładkę przeciwpyłową, która ją usztywnia, nie pozwalając też na "wyciskanie" powietrza z dużą prędkością, jaka może powstać przy dużych amplitudach niskich częstotliwości.

Membrana jest z celulozy, ale... z dodatkiem "innych naturalnych włókien". Pewnie tak jest i inaczej być nie mogło – u Sonusa wszystko musi być specjalne. Głośnik wysokotonowy to też już utrwalone i jeszcze bardziej oryginalne rozwiązanie, chociaż dość proste, to pomysłowe i skuteczne.

Czytaj również: Na jakiej zasadzie działają kolumny z głośnikami niskotonowymi na bocznej ściance, jakie są zalety i wady takiego ustawienia?

Również membrany celulozowe udało się sprowadzić „pod strzechy”, co wcale nie jest łatwe przy zachowaniu ich wysokiej jakości.
Również membrany celulozowe udało się sprowadzić „pod strzechy”, co wcale nie jest łatwe przy zachowaniu ich wysokiej jakości.

"DAD" – damped apex dome – polega na punktowym zatrzymaniu wierzchołka jedwabnej kopułki, dzięki czemu ten fragment membrany, najbardziej oddalony od cewki i poruszający się już w przesuniętej fazie względem części bliskiej cewce (będącej najefektywniejszym źródłem najwyższych częstotliwości), zostaje wytłumiony, przez co zmniejszają się interferencje powodujące z kolei zaburzenia charakterystyki na skraju pasma – częstotliwość graniczna zostaje przesunięta w górę bez zmniejszania średnicy cewki odpowiedzialnej za wytrzymałość termiczną.

W tym przypadku Sonus podkreśla też, że membranę dostarczyła specjalizująca się w "częściach miękkich" niemiecka firma DKM; prawie na pewno przygotowała też membranę nisko-średniotonowego, pewnie i resory, a przetworniki (nie całe zespoły głośnikowe) poskładał jeszcze inny podwykonawca-specjalista. Sonus nie chce jednak ujawniać wszystkich kulisów swojej współpracy z różnymi znanymi firmami, aby nie dzielić się z nimi splendorem spływającym na jego dzieła. Jak "Made in Italy", to tylko Italy.

Sonus faber Sonetto i - odsłuch

Walorem Sonetto jest sposób, pomysł, a nie mistrzostwo i wirtuozeria. Nie grają ani siłowo, ani technicznie – łapią muzykę i ją delikatnie reinterpretują, przede wszystkim z taką intencją, żeby docierała do nas łatwo i przyjemnie. Tego się chyba zresztą po Sonusach spodziewaliśmy...

Chociaż wcale nie jest to dawny klimat - jeżeli utknęliśmy w pierwotnym, firmowym brzmieniu Sonusa, możemy być zdziwieni. I ja jestem zdziwiony, ale tym, że nawet po wielu latach od wyraźnej zmiany, jaka nastąpiła w profi lu Sonusa, wciąż ktoś jest zaskoczony, że Sonusy nie grają grubo i cieplutko.

Dzisiaj to zupełne przeciwieństwo np. JBL-a i KEF-a, nie tylko w dziedzinie konstrukcji podstawkowych, ale w ogóle; duże kolumny Sonusa też basem nie szaleją. Dlatego wcale nie byłem rozczarowany, gdy małe Sonetto I zagrały delikatnie, elegancko, proporcjonalnie do swojej konstrukcji i najbardziej prawdopodobnego zastosowania – w niewielkim pomieszczeniu, może w sypialni, może w gabinecie... chociaż nie w pokoju dorastającej młodzieży. Za mało czadu, za mało basu, nie dość głośno. Za to dużo przestrzeni, plastyczności, barwy i niuansów.

Sonus faber Sonetto I to monitorek ładny, wygodny i przyjemny. Wygodny, bo można go ustawić "byle gdzie" bez wywołania problemu z nadmiarem czy dudnieniem basu. Z tego też jednak wynika, że może go być mało, gdy rzucimy Sonetto I na zbyt głębokie wody – postawimy na podstawkach daleko od ściany w większym pomieszczeniu.

Wiem, że tak wyglądałyby świetnie, ale do tego lepiej nadają się większe Sonetto II (i inne monitory tego testu); najmniejsze Sonetto to szansa dla tych, którzy chcą mieć Sonusa, jego uroczy wygląd i brzmienie, mając na to nawet parę złotych, ale nie mając miejsca na audiofilskie ceregiele.

Sam producent pokazuje dwa zdjęcia: Sonus faber Sonetto I stojących na podstawkach, ale bardzo blisko ściany, i spoczywających na niskiej komodzie, pod ścianą, do tego w narożniku! Ciekawe, czy Sonus świadomie rekomenduje takie sytuacje, czy artyści od ładnych ujęć tak sobie wymyślili? W każdym razie trafili.

Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu? 

Sonus faber Sonetto I jest mniejszym z dwóch monitorów w swojej serii, nie jest więc na "doczepkę", nie jest namiastką ani zgniłym kompromisem, może wręcz zostać uznany za najgodniejszego spadkobiercę firmowej tradycji, o ile zignorujemy poważne zmiany w samym wzornictwie.
Sonus faber Sonetto I jest mniejszym z dwóch monitorów w swojej serii, nie jest więc na "doczepkę", nie jest namiastką ani zgniłym kompromisem, może wręcz zostać uznany za najgodniejszego spadkobiercę firmowej tradycji, o ile zignorujemy poważne zmiany w samym wzornictwie.

Sonus faber Sonetto I grają lekko, swobodnie, świeżo, bez zagęszczenia, skumulowania i napięcia. Różnica względem np. M105 jest wyraźna, również poza zakresem niskotonowym. Małe Revele to źródło energii, rytmu, pulsu; brzmienie jest spójne, gęste, podgrzane. Sonus faber Sonetto I mają więcej luzu w każdym dźwięku i przestrzeni. Ich brzmienie nie jest imponujące i absorbujące, za to bardzo komfortowe, bezpretensjonalne, muzycznie uniwersalne, chociaż mniej "zaangażowane".

Nic nas nie urazi, również wysokie tony – wyeksponowane, ale w barwie delikatne, dopełniające, oddychające. Uderzenia blach nie będą soczyste, za to usłyszymy ich długie wybrzmienia. Nie rozjaśniają średnicy, ta jest nasycona, naturalna i łatwa, nie dominuje i nie chowa się, pokazuje swoje treści rzeczowo, spokojnie, bez ekscytacji i manipulacji.

To brzmienie lekkostrawne, bezproblemowe, o umiarkowanym temperamencie, ale komunikatywne, na długie, relaksujące sesje, o ile tylko nie przeszkadza nam to, że najwyższe tony wychodzące trochę ponad neutralność tworzą obfitą "aurę".

Jeszcze jedno ale – przy umiarkowanym poziomie basu (który jednak nie jest drastycznie "obcięty", lecz niewyeksponowany), przy niskich poziomach głośności możemy mieć wrażenie, że bas już "zgasł", a Sonetto I tylko "szemrzą".

Z drugiej strony jest oczywiste, że ze względu na ograniczoną moc nie są to głośniki do "naparzania". Ale zakres głośności, w jakim dostajemy dźwięk kompletny, dobrze zrównoważony, jest wciąż dostatecznie szeroki, aby Sonus faber Sonetto I sprawdziły się w wielu sytuacjach.

Specyfikacja techniczna

SONUS FABER Sonetto I
Moc wzmacniacza [W] 30-150
Wymiary [cm] 36 x 22 x 30,5
Rodzaj głośników P
Impedancja (Ω) 4
Czułość (2,83 V/1 m) [dB] 87
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Laboratorium Sonus faber Sonetto I

Rok temu testowaliśmy większe Sonetto II. Pewne jest, że obydwa podstawkowe modele Sonetto grają najogólniej podobnie, ale stwierdzanie różnic brzmieniowych na podstawie wspomnień byłoby niepoważne. Tutaj z pomocą przyjdą pomiary, które nie wydadzą za nas ostatecznego werdyktu, ale wskażą twarde fakty.

Jednak i tutaj, trzeba przyznać, nie dysponujemy pełnym materiałem. Nie mierzymy bowiem maksymalnego natężenia dźwięku – takie badanie byłoby niebezpieczne i mogłoby się skończyć uszkodzeniem głośnika nisko-średniotonowego. W tej sprawie trzeba zdać się na przesłanki – maksymalne ciśnienie to iloczyn mocy i efektywności.

Niestety, producent nie określa mocy jednoznacznie, a tylko poprzez rekomendację dla wzmacniacza o mocy "od – do". W tym przypadku 30–150 W, a dla Sonetto II – 40–200 W. O ile bałbym się dostarczać do nich podane moce maksymalne, o tyle proporcje wyglądają prawdopodobnie.

Czułość obydwu modeli jest taka sama – ok. 87 dB (w teście Sonetto II podaliśmy 84 dB, lecz dla pomiaru w otwartej przestrzeni), ale ponieważ impedancja Sonetto I jest ciut niższa, do czego jeszcze wrócimy, ich efektywność jest o 1 dB niższa.

Na tej podstawie szacując maksymalny SPL, stwierdzamy, że Sonetto II mają ostatecznie przewagę ok. 2 dB, czyli mogą zagrać zauważalnie głośniej, chociaż nie jest to przepaść.

Pewnie najbardziej nurtujące pytanie dotyczy rozciągnięcia niskich częstotliwości. Zdarza się, że mniejsze monitory nie ustępują większym, nawet w obrębie tej samej rodziny. Tutaj wyników naszych pomiarów możemy być pewni.

Sonetto I musi uznać wyższość Sonetto II, ale nie ma się czego wstydzić, bo większy monitor sprawił się w tym zakresie fenomenalnie, osiągając 35 Hz przy spadku -6 dB. Dla Sonetto I tak wyznaczoną granicą jest 40 Hz.

Poza nieco wcześniejszym spadkiem, kształt charakterystyki jest bardzo podobny, widać takie same zamiary konstruktora: lekkie wyeksponowanie niskich częstotliwości równe prowadzenie średnich, wyeksponowanie najwyższej oktawy.

Chociaż to ostatnie wynika bardziej z cech samego przetwornika niż strojenia, to też zostało zaplanowane albo przynajmniej zaakceptowane. Tak selektywne wzmocnienie najwyższych częstotliwości zwykle nie grozi męczącym rozjaśnieniem (które wprowadza wzmocnienie "niższej góry").

Pod pewnym względem charakterystyki Sonetto I są lepsze od Sonetto II: otóż prawie w całym zakresie, oprócz krzywej z osi 30º, leżą bardzo blisko siebie, a krzywe +/-7º dzieli nie więcej niż 1,5 dB (nieco wyżej leży krzywa -7º).

W Sonetto II dzieliła je większa odległość, sięgająca 3 dB w szerokim zakresie 1–6 kHz, co skłaniało już do uwzględnienia tej różnicy przy ustalaniu właściwej pozycji (wysokości podstawek) monitorów i głowy słuchacza. Sonetto I pozwalają na to nie zwracać uwagi.

Powód tej korzystnej zmiany jest znany: mniejszy głośnik nisko-średniotonowy spowodował zbliżenie centrów akustycznych, co przy podobnych filtrach i częstotliwości podziału (niskiej - 2,5 kHz) zmniejszyło przesunięcia fazowe w określonym zakresie kątów płaszczyzny pionowej. Najlepsza korelacja fazowa jest jednak związana z osią -7º.

Maskownica jest "znośna", wprowadza tylko dwa wąskopasmowe osłabienia (7,5 kHz, 13 kHz), delikatniejsze niż w kilku innych przypadkach tego testu. Minimum charakterystyki impedancji przy 200 Hz ma wartość 4 Ω; to tylko o jeden om niżej niż w Sonetto II, ale oznacza to przyznanie 4-omowej impedancji znamionowej, z czym zresztą producent też nie ma problemu.

Bas-refleks dostrojono do ok. 50 Hz. Tym razem nie ma opcji zamknięcia obudowy, ale charakterystyka przetwarzania niskich częstotliwości wygląda bezproblemowo.

SONUS FABER testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta kwiecień 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio kwiecień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu