Minęło 5 lat od debiutu, obecnie 40-letniego, wokalisty i gitarzysty z Senegalu, a każda kolejna sygnowana przez niego płyta stanowi miłą niespodziankę. Przyjęła się opinia, że karierę artystyczną należy rozpocząć przed trzydziestką - przypadek Baldego wydaje się temu przeczyć.
Choć wyedukowany, imał się różnych zajęć, wędrował po ościennych krajach i poznał podstawy muzyki, jednak pierwszą gitarę dostał od nauczyciela w wieku 23 lat. Po powrocie w rodzinne strony postanowił propagować tradycję fula, charakterystyczną dla południa Senegalu (fula posiada w sobie więcej energii niż mbalax z północy). We własnym klubie, o nazwie rzeki nad którą spędził dzieciństwo, Balde grywa z zespołem (a w okładce jest nawet voucher na darmowy drink).
Piosenki napisane i zaaranżowane przez Baldego odzwierciedlają jego doświadczenia, wędrówki i własną kulturę. Uduchowionemu głosowi towarzyszy akustyczny akompaniament bogaty w polirytmie i polifonie. W zespole mamy tradycyjne instrumenty jak kora, balafon, czy perkusjonalia, ale szczególnie wpadają w ucho delikatne linie skrzypiec i saksofonu oraz pięknie zharmonizowany żeński chórek. W krótkim czasie Daby Balde osiągnął poziom porównywalny z weteranem tamtych stron - Salifem Keitą.
Cezary Gumiński
WORD MUSIC NETWORK / MULTIKULTI