Po bardzo dobrej, pierwszej części "New Amerykah" i dwóch latach oddechu, Erykah Badu wraca z drugą odsłoną historii o podtytule "Return Of The Ankh". Sceptycy zapewne będą się czepiać, że artystka zatrzymała się w miejscu.
Nie słychać w jej nowych piosenkach kolejnej muzycznej ewolucji, jest za to zwrot w stronę początku poprzedniej dekady. Płyta jest bardziej podobna do "Mama`s Gun" niż do "4th World War", co zafascynowanym innowacyjnością tego drugiego albumu może się mocno nie spodobać. W rzeczywistości mamy jednak do czynienia ze świetnymi, neosoulowymi piosenkami. Ich konstrukcja jest bardzo standardowa i tradycyjna, co nie odbiera utworom jakości. Choć Erykah Badu w tym roku nie jest tak odkrywcza jak Georgia Anne Muldrow, i tak dzierży w tym gatunku koronę. Nie da się ukryć, że dużo zawdzięcza rewelacyjnemu zespołowi producentów, którzy na "Return Of The Ankh" wykonali kawał dobrej roboty.
M. Kubicki
UNIVERSAL MUSIC