"Give Me Infinity" to niemal godzinna podróż krętych drogach brytyjskiej sceny muzycznej. Rzecz nowatorska, intensywna, ale łatwo zapamiętywalna - a to najlepsza możliwa rekomendacja.
Grupa Exit Ten szczęśliwie odcięła się od swych metalcore`owych korzeni, stawiając sobie za cel grę przestrzenną, momentami prostszą i niemal popową, ale wciąż intrygującą i balansującą na granicy metalu, rocka progresywnego i - umownie - symfonii. Trzyletnia przerwa wyszła Brytyjczykom na dobre, a termin dojrzały w przypadki "Give Me Infinity" nabiera zupełnie nowego znaczenia.
Utwory są bogate w doskonałe melodie, fantastyczne mostki czy kilka bardzo przyzwoitych partii solowych, ale siłą i atutem zespołu jest głos Ryana Redmana. Jego ciepła barwa w połączeniu z doskonale zaaranżowanymi partiami gitar (a nawet w trakcie literalnie dwóch breakdownów) robi piorunujące wrażenie i w ostatecznym rozrachunku, mimo (przypadkowej) stadionowości materiału na "Give Me Infinity", grupa powinna poradzić sobie zarówno w trasie ze stricte metalowymi kolegami, jak i zespołami pokroju 30 Seconds To Mars.
Dzięki takim zespołom rock i metal nadal mają się dobrze.
Grzegorz "Chain" Pindor