Horace Andy jest jedynym wokalistą, który wystąpił na wszystkich płytach Massive Attack. Współpraca z tą brytyjską grupą uczyniła go sławnym i zwróciła uwagę na jego solowe dokonania, a należy dodać, że jest on jedną z najjaśniejszych gwiazd muzyki reggae.
Najnowszy album nagrał z legendarną sekcją rytmiczną Sly & Robbie i już to może służyć za rekomendację. W odróżnieniu od swoich młodszych kolegów z Jamajki, którzy bardziej gustują w dance hallu, Horace Andy pozostaje wierny marleyowskiej tradycji, grając roots reggae z pozytywnym przesłaniem.
To świetnie zrealizowany album, choć bez żadnych fajerwerków. Sekcja Sly & Robbie (tu także w roli producentów) przydała nagraniu charakterystycznej, kołyszącej wibracji, wzbogaciła piosenki o dubowe partie.
Grzegorz Dusza
TAXI/SONIC