Wprawdzie Mari Boine gościła na płytach artystów o różnym profilu, lecz jej albumy autorskie zawierały piosenki związane bezpośrednio z rodzimym, lapońskim folklorem, którego uroki potrafiła z nieprawdopodobnym ładunkiem ekspresji przekazać.
Płyta "Cuovgga airras sterna paradisea" została nagrana w Afryce Południowej, a Mari Boine zaprosiła do udziału w wykonaniu czterech utworów tamtejszą wokalistkę Madosini i chór Abaqondisi Brothers. W muzyce świata mieszanie kultur nie jest już nowością, choć wiadomo, że nie wszystkie kombinacje są udane. W tym wypadku mamy do czynienia z bardzo trafną fuzją i zastanawiamy się, ile nieraz wspólnego w warstwie rytmu i melodii mają mocno oddalone od siebie folklory.
Punktem kulminacyjnym jest utwór "Skealbma" w rytualnym klimacie, kipiący dynamiką, w którego bogatych rytmach wyobrażamy sobie jak w magicznym kręgu pląsają czarni i biali z obu półkul. Kolejnym novum jest pojawienie się w grupie akompaniującej Ole J. Myklebusta, dekorującego utwory stonowanym tonem trąbki w stylu Nilsa P. Molveara, czy Arve Henriksena. Z każdej piosenki emanuje dobrze znany, jasny i mocny głos Boine, która w nieznanym języku tak pięknie przedstawia swe opowieści, że nawet możemy ulec złudzeniu, iż świetnie je rozumiemy.
Cezary Gumiński
EMARCY / UNIVERSAL MUSIC