A gdyby Billie Holiday urodziła się w Rio? Albo trafiła tam, żeby nagrać piosenkę "You`ve Changed"? Możemy to sobie wyobrazić, słuchając brazylijskiej wersji nagrania legendarnej Billie. Jak to możliwe?
Otóż grupa brazylijskich muzyków sesyjnych określających się jako Studio Rio skorzystała z oryginalnych nagrań sław jazzu, bluesa, popu i r’n’b, by wykreować własne wersje w stylu bossa novy. Zrobili to z takim smakiem, że od albumu "The Brazil Connection" nie mogę się oderwać.
Do współpracy zaprosili dwóch legendarnych gitarzystów, aranżerów i kompozytorów brazylijskich: Marcosa Valle i Roberto Mansecala. Album "The Brazil Connection" otwiera lekki przebój Billa Withersa "Lovely Day" napędzany rytmem instrumentów perkusyjnych w stylu bossy i podgrzewany brzmieniem instrumentów dętych.
Ta muzyka pulsuje tak intensywnie, że trudno nie przytupywać. Zaskakująca wersja "Walk On By" Arethy Franklin nabiera nowego wymiaru, jest ciekawsza niż oryginał. "Sexual Healing" Marvina Gayea może się kojarzyć tylko z karnawałową paradą.
Pomrukujący Sly Stone w "Family Affair" brzmi, jakby nie ruszał się z Rio. Nina Simone wydaje się zrelaksowana, jak nigdy wcześniej. Nawet jazzowy hit "Take Five" w wokalnej wersji Dave`a Brubecka i Carmen McRae kołysze się jak dziewczyny tańczące sambę. A Sarah Vaughan śpiewa "Summertime" na plaży Copacabana. "The Brazil Connection" budzi mnie każdego dnia.
Marek Dusza
SONY/LEGACY