Straszną irytację muszą czuć wschodzące gwiazdy muzyki tanecznej, gdy widzą grupę 40-latków pląsających po scenie i porywających swoimi dźwiękami 65-tysięczną widownię. Irytację, bo kto z młodych adeptów elektroniki jest w stanie dorównać im w tej dyscyplinie?
The Prodigy od początku lat 90. uraczyło nas dużą liczbą niezapomnianych singli. Odkrywanie ich na nowo, na pierwszym oficjalnym albumie koncertowym, to niesamowity powrót do czasów, gdy muzyka mainstreamowa miała swoich bogów, a nie - tak jak dzisiaj - "gwiazdeczki".
"World's On Fire" to zapis występu z Milton Keynes promującego album "Invaders Must Die", z którego grupa zagrała najwięcej utworów tego wieczoru. Reszta dyskografii jest godnie reprezentowana, poza "Always Outnumbered, Never Outgunned"- o tej wpadce "wieczni chłopcy" woleliby najwyraźniej zapomnieć. Jakość dźwięku stoi na bardzo dobrym poziomie, a gdy Maxim zachęca do podkręcenia basu, trudno mu się oprzeć.
Trochę gorzej wygląda sytuacja z obrazem na DVD/Blu-ray, który - choć świetny pod względem ostrości - zniechęca nieco zbyt chaotycznym montażem, nadającym się bardziej do teledysku niż na pełnoprawny koncert. W całym tym szaleństwie zabrakło odrobiny rozsądku. Mimo to, po dwudziestu latach, byliśmy tak spragnieni koncertowego wydawnictwa The Prodigy nasyconego dużą dawką potężnych beatów, że z łatwością możemy wybaczyć "epileptyczną" pracę kamer.
M. Kubicki
Mystic