Katowicki Koniec Świata nie jest zespołem z pierwszej linii ognia, ale w ciągu piętnastu lat działalności zdołał wyrobić sobie markę jednego z najciekawszych wykonawców naszej niezależnej sceny. Grupa jest szczególnie ciepło przyjmowana na koncertach, których gra całkiem sporo - także poza granicami kraju. Trochę dziwi, że nie odnieśli sukcesu na miarę pokrewnych im stylistycznie Strachów Na Lachy.
Tytuł ich siódmego wydawnictwa "God Shave the Queen" nawiązuje do legendarnego debiutu The Sex Pistols, choć muzyka zespołu nie niesie aż tak mocnego przekazu. Koniec Świata gra punk rocka, ale przefiltrowanego przez folk, reggae i piosenkę poetycką.
Każdy z 12 utworów ma wpadającą w ucho żywą melodię. Gitarowe brzmienie urozmaicają skrzypce, mandolina i sekcja dęta. Przebojowy potencjał ma otwierający zestaw "Jedna ręka nie klaszcze", wschodnie akcenty muzycy wprowadzili do piosenki "Oligarchy", reggae usłyszymy w "Carmen", "Anioł i diabeł" to z kolei punkowa szanta, a folkową melodię ma "Balanga".
Ważną rolę pełnią na płycie teksty, często o społeczno- -politycznej tematyce, jak choćby ten z piosenki "Kury": "Wy rozpasani partyjniacy/Łase na wszystko tępe zbuki/ Wy przekrętasy i ważniaki/Z łona tej samej zdechłej suki".
Grzegorz Dusza
LOU ROCKED BOYS