Nagrywanie kolejnych sequeli w przypadku epokowego dzieła "Tubular Bells" nie wyszło Mike`owi Oldfieldowi na dobre. Był to jedynie rozpaczliwy krok wypalonego twórczo artysty, który chciał ożywić swoją podupadającą karierę.
Z tego powodu z dużą rezerwą podchodziłem do reaktywacji innego ważnego dzieła w twórczości angielskiego multiinstrumentalisty - "Ommadawn". Trzecia solowa płyta w jego dorobku ukazała się w 1975 roku i – jak mówi sam artysta - kiedy przegląda opinie w społecznościowych mediach, okazuje się że "Ommadawn" bije popularnością nawet "Tubular Bells". To zmotywowało go do stworzenia jego kontynuacji.
Co chwilę pojawiają się tu melodie jakby dobrze nam znane, a jednak świeżo napisane. Pierwotnie była to najbardziej folkowa z kompozycji Mike`a Oldfielda, inspirowana tradycją celtycką. Tu także pobrzmiewa celtycka nuta. Podobne jest również instrumentarium z fletami, piszczałkami, przeróżnymi gitarami, a wszystkie grane tu motywy tworzą nierozerwalną całość.
Wszystko to sprawia, że "Return To Ommadawn" faktycznie brzmi jak dalszy ciąg dzieła z lat 70. Mike Oldfield powraca do swoich korzeni i robi to z bardzo dobrym skutkiem.
Grzegorz Dusza
VIRGIN/UNIVERSAL