Skoro formacja ze sporym dorobkiem artystycznym i o ugruntowanej pozycji dopiero swój ósmy album podpisuje nazwą zespołu, to musiało zajść coś ważnego dla jej losu. Tak też jest w przypadku Dirty Projectors.
Z dawnego składu pozostał tylko jej lider Dave Longstreth, który po rozstaniu ze swoją partnerką życiową, także członkinią zespołu Amber Coffman, przygotował nagrania praktycznie sam. Zmieniła się także formuła tworzonej przez niego muzyki, bo w przypadku nowych nagrań trudno mówić już o rockowych inklinacjach.
Teraz bardziej pociąga go r`n`b, choć nie zrezygnował z artrockowych, wymyślnych produkcyjnych trików. Brzmienie piosenek jest gęste, utkane elektroniką, modulowanymi syntezatorami, rozświatlone dźwiękami fortepianów Rhodesa i Wurlitzera, sekcji dętej i kwartetetu smyczkowego.
Dave Longstreth rozwinął się także wokalnie, bo potrafi płynnie przejść od barytonowego lamentu w "Keep Your Name" do chwytającego za serce falsetu w "Winner Take Nothing". Tworzony przez niego hipsterski r`n`b przywołuje skojarzenia z Frankiem Oceanem, Jamesem Blake’em, Samphą czy Salange, która jest współautorką najbardziej tanecznego numeru na płycie "Cool Your Heart".
Grzegorz Dusza
DOMINO/SONIC