Piotr Bukartyk należy do moich ulubionych twórców poruszających się w obrębie piosenki autorskiej, choć amerykanie mają dla tego rodzaju muzyki znacznie lepszy termin "singer/songwriter".
Piotr Bukartyk w porannej trójkowej audycji Wojciecha Manna wykonuje na żywo piosenki-felietony inspirowane aktualnymi wydarzeniami. Tego materiału powstało już tyle, że starczyłoby na kilka albumów.
O nowym dziele Bukartyk mówi tak: "To, co wokół nas, żenuje mnie ostatnio i zniesmacza, dlatego zdecydowałem się na płytę o tym, co w środku. Piosenki są na ogół dość długie, bo nigdzie mi się nie spieszy, bo co nagle, to po diable, bo to rozmowa przy kawie, a nie wiec wyborczy". Niespieszne tempo zdominowało większość utworów.
Autor sięga w głąb siebie, snuje refleksje, wyciąga wnioski. Wychodząc od tradycyjnej poetyckiej ballady na głos i gitarę akustyczną, Piotr Bukartyk wzbogaca swoje songi o mocniejsze brzmienie gitary elektrycznej i organów Hammonda. Zapuszcza się do krainy bluesa, folku, nawiązuje do nurtu piosenki drogi. Daje to bardzo stylowe, wciągające brzmienie, bardziej charakterystyczne dla amerykańskich songwriterów niż polskich autorów.
Grzegorz Dusza
MYSTIC