Szósty album Krzysztofa Napiórkowskiego trafi do serca tym, którzy staną na chwilę, by wsłuchać się w mądre teksty zachęcające do refleksji. Tego, że "Semi Electric" wpadnie wszystkim w ucho, jestem pewien, bo jest muzycznie różnorodny, atrakcyjnie zaaranżowany, perfekcyjnie wykonany, znakomicie nagrany i zmiksowany.
Te wszystkie aspekty składają się na doskonałe dzieło literacko-muzyczne, jakim raczy nas czołowy bard polskiej piosenki. Niezwykle uzdolniony muzyk i poeta w jednej osobie, obdarzony miłym dla ucha, łagodnym głosem jest mistrzem interpretacji wierszy o tematyce egzystencjalnej.
"Semi electric" otwiera miłosna rozterka opiewana w wierszu "Nigdy nie wrócę". Krzysztof Napiórkowski sam zagrał intrygujący wstęp na fortepianie Fender Rhodes i dośpiewał sobie chórki. Ballada ma nieoczekiwany, mocny finał, podkreślający nieodwracalną decyzję poety.
Do wiersza Joanny Kondrat "Jasny" dopisał chwytliwą melodię w szybkim tempie. Warto tego utworu posłuchać kilka razy, żeby w słowach odszukać głęboką myśl o czasie, który "topi troski w wartkim nurcie zajść".
Krzysztof Napiórkowski zaśpiewał też trzy wiersze słynnego walijskiego poety Dylana Thomasa w przekładzie Stanisława Barańczaka. Zabiorę "Semi electric" na wakacje, żeby odpoczywać przy muzyce i rozważać słowa.
Marek Dusza
UNIVERSAL MUSIC POLSKA