Wszyscy, którzy kojarzą Jaromira Nohavicę wyłącznie z poetycką piosenką zagraną z oszczędnym akompaniamentem gitary akustycznej, fortepianu i akordeonu będą tym wydawnictwem zaskoczeni.
Obchodzący 35-lecie pracy artystycznej muzyk postanowił wydać na płycie nagrania zarejestrowane w listopadzie 2012 roku w hali Gong w jego ukochanej Ostrawie. Na scenie towarzyszyła mu wówczas Orkiestra Filharmonii im. Leoša Janáčka, dyrygowana przez Marko Ivanovicia.
Jaromir Nohavica jest uznawany w Czechach za barda wszech czasów. Podobny status zyskał także w naszym kraju, od lat traktujemy go jak swojego. Sprawia to charakterystyczna słowiańska nuta przewijająca się w jego songach, swoje robi także podobieństwo obu języków.
Słuchając albumu "V gongu", zupełnie nie odczuwamy zgrzytu pomiędzy kameralnym charakterem piosenek a potęgą brzmienia orkiestry symfonicznej. Precyzyjny, momentami odważny i zabawny aranż nagrań zrobiony przez Marko Ivanovića i Ondřeja Brzobohatego idealnie podkreśla charakter piosenek.
Jaromir Nohavica otrzymuje dużą przestrzeń wokalną i swobodę do interpretacji. Orkiestra pozwala sobie także na dłuższe fragmenty instrumentalne w efektownym intro, "Peterburgu" czy "Podzemni prameny". Każdy utwór przynosi jakiś smaczek, który sprawia, że słuchamy płyty z niekłamanym podziwem dla artysty.
Grzegorz Dusza
Magic Records/Universal