Beyonce została pierwszą czarnoskórą kobietą w roli głównej gwiazdy słynnego festiwalu Coachella. W 20-letniej historii imprezy tylko dwie panie były headlinerami - dwukrotnie Bjork, a raz Lady Gaga. Występ Beyonce zdecydowanie różni się od tego, jaki prezentuje na regularnej trasie.
Wokalistka bardziej niż na samym widowisku skupia się na stronie muzycznej. Choć i tu nie zabrakło elementów wielkiego show, mającego podkreślić wyjątkowość występu. Przez scenę przewija się mnóstwo wykonawców, mamy do czynienia ze starannie wyreżyserowaną akcją. Oprócz regularnego zespołu towarzyszą jej: orkiestra dęta i marszowa, chóry gospel, są specjalni goście na czele z jej mężem Jay-Z i koleżankami z Destiny's Child - Kelly Rowland i Michelle Williams - oraz tancerze. To wszystko zostało wpisane w tradycję kulturową i dziedzictwo czarnej społeczności, której prezentacja była głównym celem Beyonce.
Dwugodzinny przegląd repertuaru od czasów Destiny's Child po album "Lemonade" imponuje rozmachem, ale w tak dużej dawce po pewnym czasie powoduje uczucie znużenie. Czasem mniej znaczy lepiej, a w tym wypadku natłok impulsów i głośność występu wywołują rodzaj oszołomienia. "Homecoming" to nie tylko koncertowa płyta, ale i filmowy dokument, który można oglądać na Netfliksie.
Grzegorz Dusza
Sony