Piotr Bukartyk poprzednim albumem "Ja wolny człowiek" zakończył kilkuletnią przygodę z radiową Trójką, której (pod obecnym zarządem) nie było z nim po drodze. Album "Być może to wszystko" otwiera kolejny rozdział w karierze polskiego barda.
Nie przypadkiem rozpoczyna go utwór "Nowy Świat". Tak nazywa się także internetowa rozgłośnia radiowa, utworzona przez część byłej trójkowej ekipy, w której można znów usłyszeć Piotra Bukartyka. Towarzyszy mu doświadczona formacja Ajagore, dodająca kameralnym piosenkom Piotra rockowego pazura.
Najważniejszy jest tu tekst, ale z przyjemnością jest słuchać piosenek w różnorodnych i pomysłowych aranżacjach. "Sinaloa" ma latynoski rytm, a solówka gitary w stylu Carlosa Santany rozgrzewa do czerwoności. W te same rejony świata, choć już w znacznie wolniejszym tempie, przenosi nas "Ostatni okręt".
Indie-rockowo robi się w "Drodze do Boga". "Jedna łza" nawiązuje do muzyki gospel. Z kolei "Być może to wszystko" to klimatyczne bluesowe granie z gitarą slade i organami Hammonda. Inspirowaną głośnymi filmami Smarzowskiego i Sekielskiego "Brudną miłość" ilustruje teledysk zrealizowany przez autora "Kleru".
"Być może to wszystko" nie jest to płyta optymistyczna, choć – jak śpiewa autor – trzeba szukać w sobie sił, żeby jakiś nowy świat był możliwy.
Grzegorz Dusza