Pulp ma w dorobku dwa genialne albumy, które zdefiniowały brzmienie britpopu – "Different Class" (1995) i "This Is Hardcore" (1998). Pierwsza była bardziej przebojowa ("Common People", "Disco 2000"), druga zaś konceptualna, zamknęła złotą erę tego stylu. Potem był jeszcze "We Love Life" z 2001 roku i zespół zamilkł na długie lata.
Do pracy nad nowym materiałem lider Jarvis Cocker zebrał oryginalnych członków zespołu: Marka Webbera, Nicka Banksa i Candidę Doyle. Zabrakło basisty Steve’a Mackeya (zmarł wiosną 2023 roku), któremu dedykowany jest album.
Za produkcję odpowiada ceniony w branży James Ford (Arctic Monkeys, Blur, Fontains D.C.). Sesja trwała zaledwie trzy tygodnie, tak naładowani energią byli muzycy.
Na pierwszy plan wysuwa się tu głos Jarvisa Cockera. Nie sposób pomylić go z kimkolwiek innym. Jest silny, nieco teatralny, egzaltowany, nasuwający skojarzenia z Bryanem Ferrym i Davidem Bowiem.
"More" stylistycznie jest bardzo bliski tego, co Pulp grał w latach 90. W piosenkach udanie łączy świat art rocka z przebojowością, szybkie rockowe riffy z popowymi balladami. Aranżacje są zróżnicowane z wykorzystaniem syntezatorów, gitar i smyczków, przez co jedenaście piosenek zawartych na płycie ani na moment nie nuży. Jeden z bardziej udanych powrotów ostatnich lat.
Grzegorz Dusza
Rough Trade/Sonic