To bodaj czwarty tytuł autorski Aarseta, na którym
splata wyszukane wątki muzyczne i efekty. Choć
jest gitarzystą, co potwierdził niedawno na żywo
dzielnie funkując w formacji Material Billa Laswella, to
przetworzone przez niego dźwieki podstawowe
z drgających strun po użyciu przystawek i laptopa nie
przypominają gitary a super syntezator.
Dzięki temu
Aarset jest w stanie wykreować całą paletę nie opatentowanych
brzmień i współbrzmień. Najnowsza
propozycja często nawiązuje do orientalnych i melancholijnych
klimatów ("Sign of Seven", "Drobale Saray")
przełamywanych dynamicznym free-jazz-industrialem.
Można nawet stawiać pytanie, czy to jeszcze nu-jazz,
czy od tego idiomu nie oddaliliśmy sie zbyt daleko,
a przybliżyliśmy do Pink Floyda. Tematy, partie zaaranżowane i improwizowane zlewają sie najczęściej
w jedną całość, melodie uchwycić trudno, natomiast
naszą świadomość atakuje przede wszystkim intensywny
rytm i rozmyte trans-ambientowe pejzaże
dźwiękowe.
Album został zrealizowany w kwartecie
multiinstrumentalistów, gdzie oprócz gitary, basu
i perkusji wykorzystano instrumenty klawiszowe
i rozmaite przystawki. Pewne ozdobniki wniósł jeszcze
klarnet basowy i bandżo. Ten pierwszy z wyczuciem
uszlachetnił "Quicksilver Dream", ten drugi dograł partie w "Still Changing", której realizacja symulacją elektroniczną wydaje sie niemożliwa. "Black Noise"
stawia na równe nogi nerwowym rytmem perkusji,
przesterowaną gitarą i zsamplowanym zgiełkiem, do
którego nawiązuje też zakonczenie płyty.
Cezary Gumiński
UNIVERSAL MUSIC