Mało znana w Polsce, ale wielce zasłużona dla
europejskiego jazzu brytyjska wokalistka Norma Winstone
nagrała pierwszy od dziesięciu lat album dla wytwórni
ECM. Znawcy wydawnictw tej zasłużonej oficyny
z Monachium pamiętają dobrze jej albumy firmowane
zespołem Azimuth. Tworzyła go razem z pianistą Johnem Taylorem i trębaczem Kennym Wheelerem.
Trio kojarzyło się z intrygującymi, wokalno-instrumentalnymi
improwizacjami o kameralnym charakterze.
Swą karierę zaczęła pod koniec lat 70., a jej punktem
kulminacyjnym był wspólny występ z Rolandem
Kirkiem w klubie Ronniego Scotta. Występowała
z czołowymi brytyjskimi jazzmanami, by w 1971 r. nagrać
debiutancki album "Edge of Time". W grupie Azimuth
znalazła muzyków, z którymi mogła pozwolić
sobie na swobodne improwizacje scatem.
Osiem lat temu Norma przyjęła zaproszenie od
niemiecko-włoskiego duetu: Klaus Gessing (saksofony,
klarnety) i Glauco Venier (fortepian). Kilka kolejnych
koncertów uświadomiło jej, że oto powstał kolejny
zespół, z którym może śpiewać nie tylko standardy,
ale i własne teksty, do których muzykę piszą właśnie
Venier i Gessing.
Album "Distances" urzeka spokojnym nastrojem,
zachwyca idealnym porozumieniem muzyków. Nikt
tutaj się nie śpieszy, dźwięki są starannie dobierane
i długo wybrzmiewają w przestrzeni studia. Standard
Cole Portera czy piosenkę Petera Gabriela Norma
Winston śpiewa w tak charakterystyczny sposób, że
natychmiast rozpoznamy jej styl.
Marek Dusza
ECM / UNIVERSAL MUSIC