Czterdziestoletni Rudresh Muhanthappa zwyciężył w kategorii saksofonu altowego w tegorocznej ankiecie krytyków jazzowych prestiżowego periodyku Down Beat, dystansując tzw. starą gwardię okupującą tę kategorię od lat. Nie jest to pierwsze wyróżnienie, jakie spotkało tego niezwykle ambitnego muzyka, bo Jazz Journalist Association uczyniła to parę lat wcześniej, dostrzegając Henjego nieprzeciętny talent.
Rudresh Muhanthappa, uodzony we Włoszech w hinduskiej rodzinie emigrantów, dorastał w USA. Tam skończył studia muzyczne, a obecnie sam jest wykładowcą w Nowym Jorku. Choć zapewne uważa się za Amerykanina, to nietuzinkowe zainteresowanie muzyką etniczną każe przypuszczać, że Mahanthappa czuje się bardziej obywatelem świata. Słynna formacja Guggenheima uhonorowała jego muzyczną erudycję tytułem członkowskim, co z pewnością przyczyniło się do powstania niniejszego albumu, stanowiącego pewną syntezę szerzej zakrojonego przewartościowania muzycznego.
Rudresh Muhanthappa brał udział w pokaźnej liczbie sesji nagraniowych z najrozmaitszymi muzykami, a album "Samdhi" jest dziesiątym projektem autorskim. Jest pewną zagadką, dlaczego album nagrany 3 lata temu został wydany dopiero teraz?
Skład zespołu i program płyty jest podobny do tego, czym alcista oszołomił nas ponad rok temu na WSJD. Cześć słuchaczy była wtedy lekko zaskoczona formą występu, bo spodziewała się muzyki akustycznej, ciążącej wyraźnie w stronę free jazzu, gdy tymczasem Rudresh Mahanthappa i jego kwartet Codebook poczęstował ich nie tylko zawiłymi, lecz sprytnie zaaranżowanymi strukturami melodyczno-harmonicznymi z mocnym akcentem rytmicznym, ale też pokaźną ilością decybeli.
Oprócz lidera, który wydaje się momentami wzmacniać elektrycznie ton saksofonu i używa laptopa do kreowania syntezatorowych introdukcji, w składzie zespołu spotykamy wybitnego gitarzystę związanego z ruchem M-BASE, Davida Gilmoure`a. Pozostali muzycy są mniej znani, co absolutnie nie oznacza, że odstają poziomem od sił przywódczych.
I tak: na gitarze basowej produkuje się Rich Brown, na perkusji Damion Reid, a na hinduskich perkusjonaliach Anantha Krishnan. Akompaniowanie Mahanthappie i Gilmore`owi wymaga niebagatelnych umiejętności, gdyż pierwszy w pędzie iskrzących się fraz potrafiłby zgubić niejednego wyjadacza, a zawiłe linie drugiego mogą łatwo wyprowadzić w pole niedoświadczonego basistę.
Kwintet jest wspaniale zintegrowany i gotowy realizować zamysły lidera. Rudesh Mahanthappa dokonał przemyślanej fuzji dynamicznego jazzu (którego korzenie leżą w poczynaniach legendy, Charliego Parkera), folkloru indyjskiego (szczególnie karnatyckiego) i współczesnej muzyki synkopowanej. Istnieje w tym pewna analogia do harmoniczno-rytmiczno-melodycznej filozofii kierunku M-BASE realizowanego wcześniej przez zespoły Steve`a Colemana czy Grega Osby`ego. Mahathappa za bardziej witalny rytmicznie uznał nie wzbogacony funk Colemana, ale rytmikę i harmonię z dalekich Indii.
Wiele utworów na płycie "Samdhi" rozgrywa się w oszałamiającym tempie przy bardzo intensywnej grze lidera. Brzmienie jego saksofonu jest niezwykle mięsiste, nieco metaliczne i pełne temperamentu; pewne frazy wydają się smagać przestrzeń niczym laser, a ich poruszająca moc atomizować zastane struktury.
Nie będzie przesadą stwierdzić, że Rudresh Mahanthappa przedefiniowuje estetykę gry na saksofonie altowym w jazzie i proponuje całkiem świeże podejście. W grze Gilmore`a spotykamy dużo odniesień bluesowych, a z rozmysłem układane linie melodyczne gitary działają jakby tonizująco na pędzącego lidera. W utworach rozgrywanych w wolnym tempie podziwiamy bogactwo harmonii i finezyjne duety saksofonu i gitary.
Album "Samdhi" powinien znaleźć się w kręgu nagrań wyróżnionych tego roku. Niesamowite skojarzenia z muzyką może budzić reprodukcja na okładce płyty.
Cezary Gumiński
ACT / GIGI