Tego albumu nie znajdziemy w dystrybucji żadnego z wielkich koncernów, ale trzeba się już przyzwyczaić, że tzw. majors wolą rozwiązać umowę z utalentowanym muzykiem, niż ryzykować brak zysku.
Trzypłytowy album "The Epic" saksofonisty Kamasi Washingtona zrobił w połowie ubiegłego roku furorę w Ameryce, by wreszcie dotrzeć do Europy. To epickie dzieło odważył się wydać w swojej wytwórni Brainfeeder Steven Ellison znany jako producent Flying Lotus lub raper Captain Murphy, bratanek Alice i Johna Coltrane`a.
Oczywiste, że musiał się zainteresować muzyką zwycięzcy konkursu im. Johna Coltrane’a w 1999 r. Najpierw zaprosił go na swoje albumy "Cosmogramma" i "You`re Dead!". Koszt nagrania "The Epic" musiał być ogromny, bo zaangażowano solistów, orkiestrę i chór. 17 utworów trwa 172 minuty i z trudem mieści się na trzech winylach. Podstawą jest abstrakcyjna historia o tym, jak mistrz szkoli swoich następców i nagle znika.
Pierwsze wrażenie wgniata w fotel. Suitę otwiera utwór "Change of the Guard" nawiązujący tytułem do zmiany pokoleń. Chór i orkiestra tworzą podniosły nastrój, jaki pamiętamy z albumów Alice Coltrane, a pianista Cameron Graves gra akordy w stylu McCoy Tynera. Już w tym utworze zawarta jest historia nowoczesnego jazzu, a solówki Kamasiego Washingtona zainspirował sam John Coltrane. Są i łagodniejsze, wręcz balladowe tematy jak "Isabelle", a także przebojowe melodie oparte na funkowym rytmie, jak "Leroy and Anisha". Ten album tętni życiem, które dzieje się wokół nas.
Marek Dusza
BRAINFEEDER