Amerykańscy jazzmani coraz śmielej flirtują z muzyką country. Od lat robi to z wdziękiem gitarzysta Bill Frisell, trębacz Wynton Marsalis nagrał koncertowy album z Willie Nelsonem, a teraz John Scofield sięgnął po swoje ulubione tematy wykonawców country.
Podszedł do nich z szacunkiem, odrobiną szaleństwa, zamiłowaniem do melodii, którymi twórcy country sypią jak z rękawa i z troską o detale. Tak powstały aranżacje dwunastu piosenek, w których "śpiewają": gitara Scofielda, organy Hammonda i fortepian Larry`ego Goldingsa, gitara basowa Steve`a Swallowa, a subtelny rytm podaje perkusja Billa Stewarta.
W tak doborowym towarzystwie mógł powstać album, który przytuli każdy miłośnik jazzu. Czy to gitarowego z powodu genialnych solówek Johna Scofielda, czy to organowego, bo Goldings nie szczędzi nam ekscytujących, organowych wibracji. Mistrzowski kwartet Scofielda zrobił to, o czym zapomina dziś wielu jazzmanów.
Nagrał album, którego słucha się z przyjemnością z kilku oczywistych powodów: znajdziemy na "Country for Old Men" łatwo wpadające w ucho melodie, pulsujący rytm pobudzi nogi słuchaczy do przytupywania, wirtuozeria członków kwartetu przyciągnie uwagę ambitnych słuchaczy, a aranżacje są tak misterne, że niuanse albumu będziemy odkrywać przez długie jesienne wieczory.
Marek Dusza
IMPULSE/UNIVERSAL