Amerykańska wokalistka Cécile McLorin Salvant wystąpiła w październiku we Wrocławiu, a dwa lata temu na festiwalu Jazz Jantar w Gdańsku. Było to jeszcze zanim zdobyła nagrodę Grammy za album "For One To Love".
Salvant jest sensacyjną zwyciężczynią prestiżowego konkursu im. T. Monka w Waszyngtonie w 2010 r. W ciągu 7 lat zyskała miano najważniejszej dziś wokalistki jazzowej. Wynton Marsalis powiedział o niej: "Taka wokalistka pojawia się co jedno lub dwa pokolenia". O tym, jak fascynujące są jej koncerty, można się przekonać słuchając najnowszego, dwupłytowego albumu "Dreams and Daggers" (Sny i sztylety).
Większość nagrań zarejestrowano na żywo w nowojorskim klubie Village Vanguard, zaś utwory z kwartetem smyczkowym – w studiu. Wokalistce towarzyszy jej stały zespół ze znakomitym pianistą Aaronem Diehlem, kontrabasistą Paulem Sikivie i perkusistą Lawrencem Leathersem.
Cécile McLorin Salvant operuje pełną skalą głosu niczym Ella Fitzgerald, nadając swym piosenkom dramaturgię, jaka charakteryzowała najwybitniejsze, improwizujące śpiewaczki. Jej styl najbliższy jest Betty Carter, czuć w nim swobodę, swadę i radość z kontaktu z publicznością. Tak intrygująco opowiada historie zapisane w standardach, że chce jej się słuchać bez końca. "Dreams and Daggers" to dwie godziny wokalistyki jazzowej najwyższych lotów.
Marek Dusza
MACK AVENUE