Trudno powiedzieć, czy album izraelskiego saksofonisty rezydującego w Nowym Jorku Odeda Tzura zaliczyć do kategorii jazz, czy ambient, tak subtelna i wyciszona jest jego muzyka. A jednak charakter frazowania i puls nasuwa jednoznaczne skojarzenia z jazzem.
Coraz więcej muzyków z Izraela szlifuje swoje umiejętności w USA, a Nowy Jork jest tyglem przeróżnych wpływów stylistycznych i etnicznych. Tu najlepiej zweryfikować swoje umiejętności i koncepcje.
Oded Tzur zaintrygował słuchaczy oryginalnym stylem gry na saksofonie tenorowym, który zapożyczył od mistrza hinduskiego fletu bansuri Hariprasada Chaurasii. Ćwiczenia zajęły mu 10 lat.
Pierwszy album "Like A Great River" wydała w 2015 r. wytwórnia Enja. "Here Be Dragons" jest trzecią jego płytą nagraną w kwartecie z długoletnim kompanem, greckim kontrabasistą Petrosem Klampanisem oraz z perkusistą Johnathanem Blake’em i pianistą Nitaiem Hershkovitsem.
Saksofonowe pasaże są złożone z mikrotonów, płyną falą nieprzerwanych dźwięków układających się w miłe dla ucha melodie, ale na tyle skomplikowane, że trudno je zapamiętać.
Oded Tzur znalazł w pianiście zwolennika swojej muzycznej koncepcji. Fortepian przejmuje od saksofonu melodię i rozwija ją na swój sposób, w stylu kojarzącym mi się z Bobo Stensonem. Niezwykle nastrojowa i delikatna to muzyka.
Marek Dusza
ECM/Universal