Wprawdzie ten legendarny album ukazał się obecnie też w audiofilskiej wersji winylowej (180 g), ale trzeba sobie zdać sprawę, że nagrano go w 1961 r. Dzięki starannym zabiegom inżynierskim jest on wprawdzie dość klarowny, jednak nie wszystkie instrumenty brzmią tu naturalnie. Natomiast wokal Ricka Murraya w utworze "China Gates" rozbrzmiewa wprost pięknie.
Materiał z tej sesji był wydany wcześniej również pod tytułem "We Are in the Future" oraz bez specjalnego tytułu jako "Sun Ra". W kolejnych tłoczeniach różne były też okładki, ale obecnie powrócono do tej najbardziej wyrazistej – z pierwszego wydania.
Muzyka na płycie może być miłym zaskoczeniem dla tych, którzy wcześniej stykali się z percepcyjnie trudnymi free jazzowymi popisami dużych orkiestr kierowanych przez Sun Ra. W tym wypadku gra oktetu (puzon, trzy saksofony/klarnety, fortepian, kontrabas, perkusja, perkusjonalia) zbliża się do głównego nurtu jazzu tamtych czasów, a nawet do stylistyki Duke’a Ellingtona.
Cała płyta "The Futuristic Sounds of Sun Ra" jest owiana aurą orientalną z dobrze wyeksponowanymi partiami solowymi instrumentów dętych i fortepianu. Wszystko zostało zgrabnie osadzone na zagęszczonych rytmach perkusyjnych. W grze samego Sun Ra na fortepianie ujawnia się skłonność do traktowania instrumentu perkusyjnie, co nadaje całości dodatkowej pikanterii.
Cezary Gumiński
Savoy/Universal