Jeśli młodzi jazzmani i równie młodzi jazzfani nie znają twórczości wielkiego Satchmo – Loisa Armstronga, właśnie mają możliwość nadrobić zaległości. Oto ukazał się na płytach winylowych i kompaktowych, jak i w streamingu ostatni jego koncert nagrany w studiu telewizyjnym BBC w Londynie, 2 lipca 1968 r., wyemitowany dwa miesiące później w cyklu "Show of the Week".
Liderowi, trębaczowi i wokaliście towarzyszyli: puzonista i drugi wokalista Tyree Glenn, klarnecista Joe Muranyi, pianista Marty Napoleon, kontrabasista Buddy Catlett i perkusista Danny Barcelona. Zarejestrowano trzynaście popularnych utworów Louisa, będących wzorcem jazzu tradycyjnego. Nie bez kozery album reklamowany jest jako "ostatni występ najbardziej wpływowego amerykańskiego muzyka wszech czasów".
Louis Armstrong stał się ambasadorem amerykańskiego jazzu i najbardziej rozpoznawaną twarzą tej muzyki. Ponieważ dbał, by jego muzyka podobała się szerokim rzeszom słuchaczy, nie był ceniony przez zwolenników jazzu nowoczesnego.
Trampoliną sukcesów Armstronga stały się popisy wokalne, a że miał niesamowity, charakterystycznie zachrypnięty głos, stworzył genialne interpretacje standardów: "Hello Dolly", "Mack the Knife", "What a Wonderful World" i "When the Saints Go Marching In". Obowiązkowa pozycja nie tylko dla miłośników jazzu.
Marek Dusza
Verve/Universal