Benjamin Booker pokazuje, że niestraszny mu syndrom drugiego albumu. Przygotował dzieło równie udane, a może nawet ciekawsze niż debiut. Docenił go Jack White i wziął ze sobą w trasę jako support. Niespełna 30-letni muzyk z Florydy nie czuje respektu przed starymi wyjadaczami. Wymiata na gitarze, że aż miło. Do tego ma interesujący wokal z charakterystyczną chrypką.