Po wydaniu czterech dość równych albumów, które przez ostatnią dekadę spotkały się z dość entuzjastycznym podejściem krytyki, Doves postanawia podsumować swoją dotychczasową karierę kompilacją. Co na niej znajdziemy?
Manchesterska formacja Doves kiedyś należała do moich ulubionych. Ich debiut "Last Souls" wręcz rzucił mnie na kolana. Gołębie zaproponowały wówczas olśniewające piosenki o majestatycznych melodiach, zanurzonych w psychodeliczno-gitarowych dźwiękach.
Britpop umarł, ale Doves radzi sobie na rynku muzycznym całkiem nieźle. Po trzech równych albumach przyszedł czas na czwarty, który wygląda dokładnie tak jak powinien: to Doves wzbogacone o doświadczenia swoje z ostatnich lat i ich kumpli z branży.