Justina Vermona i jego formację Bon Iver należy zaliczyć do tej samej grupy artystów, co Antony Hegarty, Rufus Wainwright czy Jose Gonzales. Choć nie jest ani herosem wokalnym, ani twórcą szczególnie chwytliwych piosenek, to jednak w jego akustycznych balladach jest coś ujmującego, niepowtarzalnego.
Zrealizowany bardzo prostymi środkami debiutancki album "For Emma, Forever Ago" zjednał mu wielu fanów szukających w muzyce czegoś więcej, niż tylko miłą dla ucha melodię czy taneczny bit. Na nowym albumie "Bon Iver" znacznie poszerzył folkowo-altcountry’ową formułę swoich nagrań. Bogato zinstrumentalizowane i świetnie wyprodukowane piosenki urzekają emocjonalną głębią i onirycznym klimatem. Vermon snuje intymną opowieść o podróży przez życie od narodzin po śmierć przy użyciu mocno wysublimowanych środków.
Grzegorz Dusza
4AD /Sonic