Brytyjczyk Jamie Lidell dorastał w kręgu muzyki techno i do perfekcji opanował sztukę samplingu. W głębi duszy kochał jednak stary soul, czego wyraz dał na wydanym trzy lata temu znakomitym albumie "Multiply", finezyjnie łączącym elektroniczne brzmienia z klasycznym funkiem.
Na najnowszym albumie Lidell na dobre zrywa więzi z muzyką klubową, oddając duszę czarnej muzie. Płyta "Jim" brzmi jakby powstała na początku lat 70., a jej autorem był Stevie Wonder. Nawet barwą głosu Brytyjczyk upodabnia się do swojego wielkiego mistrza.
Na płycie nie brak porywających, pełnych funkowego ognia przebojów jak "Another Day" i stylowych ballad jak "All I Wanna Day", śpiewanej trochę pod Marvina Gaye'a.
Grzegorz Dusza
WARP / SONIC