Historia, którą Janelle zapoczątkowała na EP-ce "Metropolis" i kontynuowała na debiutanckim albumie "ArchAndroid" ma się składać z siedmiu części. Najnowszy album "The Electric Lady" jest czwartą w kolejności.
Janelle Monae to dziś jedno z najgorętszych nazwisk na amerykańskiej neosoulowej scenie i jeden z najcudowniejszych głosów młodego pokolenia.
Podobnie jak Erykah Badu tworzy niekonwencjonalną, uduchowioną muzykę z futurystyczną otoczką. Nie interesują jej błahe przeboje z wyeksponowanym tanecznym bitem, choć nie brak na jej albumie piosenek, które mogą stać się przebojami. Bo za takie należy uznać "Primetime" z udziałem Miguela czy skoczną, utrzymaną w stylu rockabilly "Dance Apocalyptic".
Na "The Electric Lady" ominują jednak utwory o złożonej strukturze, sięgające do klasycznego soulu, funku, hip hopu, r’n’b, jazz rocka i musicalu. Album zachwyca wyważonym brzmieniem i mnóstwem smaczków. To prawdziwa superprodukcja z udziałem wielu wybitnych gości, jak choćby legendarnego Prince’a, Erykah Badu czy znakomitej kontrabasistki jazzowej Esperanzy Spalding.
Grzegorz Dusza
Warner