Słuchając niniejszej, jak i ostatniej płyty Marizy - krajanki Moury - można odnieść wrażenie, że formuła klasycznego portugalskiego fenomenu powoli ulega wyczerpaniu. Artyści dbający dotychczas o czystość stylu, dziś albo modernizują i wzbogacają instrumentację poszczególnych utworów, albo umieszczają na płytach utwory pokrewne stylistyce fado.
Najlepiej słychać to w utworze "Eu Entrego" śpiewanym przez Mourę w duecie z Kubanką Omarą Portuondo; każda z wokalistek idzie na pewien kompromis stylistyczny, by spotkać się gdzieś pomiędzy.
Na niniejszej płycie Ana Moura wykonuje jedynie trzy utwory w klasycznej formule fado. Reszta to utwory ocierające się o nie oraz utrzymane w konwencji ambitnej muzyki rozrywkowej. Nie oznacza to wcale, że jakość piosenek prezentuje obniżony poziom artystyczny. Zmysłowy, rzewny i mocny głos Moury zniewala jak poprzednio, tak że trudno go pomylić z innym. Dodają mu wyrazu różnorodne i bogate aranżacje.
Tak więc atmosfera towarzysząca najbardziej znanemu portugalskiemu folklorowi miejskiemu nadal pulsuje w piosenkach Moury, mimo że uległy one pewnej metamorfozie. Można to także traktować jako podejście młodszego pokolenia, które z szacunkiem dla tradycji chce lansować coś nowego.
Cezary Gumiński
MERCURY/UNIVERSAL