Kiedy Ana Moura weszła na scenę namiotu Festiwalu Skrzyżowanie Kultur 2009, jej uroda i elegancja przez długą chwilę nie pozwalały mi się skupić na muzyce. Ale kiedy wreszcie dotarł do mnie jej zachwycający głos i ekspresyjne, zmysłowe interpretacje, zrozumiałem, że oto odkryłem dla siebie nową gwiazdę fado.
Oczywiście lepiej i dłużej znam Marizę, bo widziałem ją dwa razy na żywo, jest też znakomita. Ale Ana Moura ma dar przekonywania do swoich interpretacji. A kiedy prowadziła dialog z gitarą, kiedy wyciągała do niej ręce, jakby chciała ją przytulić, bardzo chciałem być taką gitarą albo przynajmniej gitarzystą.
Ana Moura zaczęła śpiewać będąc małą dziewczynką, ale później jako nastolatka zapomniała o fado, wolała nowoczesne style. W końcu trafiła do Domu Fado "Senhor do Vinho", gdzie odkrył ją producent Jorge Fernando. Osiągnęła sukces dwoma pierwszymi płytami, które stały bestsellerami w Portugalii i Holandii. Moura śpiewała przy pełnych salach Concertgebouw i Carnegie Hall. Nowy album potwierdza wielką klasę artystki. Na godzinę zapomnicie o bożym świecie.
Marek Dusza
UNIVERSAL MUSIC