Tylko nieliczni spośród nas mieli szczęście słyszeć Arturo Benedetti Michelangelego w czasie jego pamiętnego pobytu w Warszawie, gdy zasiadał w jury V Konkursu Chopinowskiego i zagrał dla warszawskiej publiczności. Było to wydarzenie niezapomniane i tylko niewielkie wyobrażenie mogą oddać nagrania z tych koncertów.
Faktem jest, że Michelangeli wystąpił wówczas publicznie po raz pierwszy od dłuższego czasu. Zagrał między innymi Koncert fortepianowy a-moll Roberta Schumanna z Warszawskimi Filharmonikami z Witoldem Rowickim. Na płycie jest ten sam Koncert, zarejestrowany w 1984 roku, z Orkiestrą Paryską pod dyrekcją Daniela Barenboima. A jest to utwór niezwykły i pokazuje, że choć dla kompozytora fortepian był zawsze najważniejszy, to jak mało kto potrafi posługiwać się orkiestrą, nie podporządkowując jej hegemonii solisty. O technice Michelangelego nawet nie wypada mówić. Jest idealna. Pianisty nie interesuje też sama wirtuozeria. Jest intelektualistą i wizjonerem. Posługuje się żelazną logiką, jest niesamowicie konsekwentny w swoich pomysłach interpretacyjnych. No i dźwięk. Słuchanie brzmienia jego fortepianu w Images Debussy’ego to niezwykłe przeżycie Tak już nikt nie gra.
Barbara Tenderenda
DEUTSCHE GRAMMOPHON 2009