Równocześnie ukazały dwa albumy pianisty Brada Mehldaua, który jest ceniony za swoje jazzowe nagrania, ale tym razem zwrócił się w stronę klasyki i to kłaniając się dwóm kompozytorom reprezentującym różne epoki i style: "Après Fauré" (Za Fauré’em) i "After Bach II" (według Bacha), który jest kontynuacją wydanego w 2018 r. albumu "After Bach".
Jego kontynuacja zawiera cztery preludia i jedną fugę ze zbioru Well-Tempered Clavier oraz Allemande z czwartej Partity, przeplatane siedmioma kompozycjami Mehldaua z fragmentami improwizowanymi inspirowanymi różnymi dziełami Bacha, a także Wariacjami Brada Mehldaua na temat Wariacji Goldbergowskich Bacha.
– Im bardziej starasz się nawiązać kontakt z Bachem, tym bardziej widoczna staje się twoja osobowość – mówi Mehldau. – Nie grasz Bacha, to Bach gra ciebie w tym sensie, że cię obnaża. To ciągły wybór i negocjowanie między harmonią a melodią. Dlatego Bach jest dla mnie wzorem jako muzyka jazzowego.
W moich improwizowanych solówkach tworzę melodyjne frazy, które niosą ze sobą harmoniczne implikacje. To klucz do zrozumienia opowiadanych historii – podkreśla Brad Mehldau. Jednak w swych improwizacjach odszedł od jazzu tak daleko, że jazzfani potraktują te albumy jako ciekawostkę. Natomiast na koncertach Mehldau potrafi zaintrygować każdą publiczność.
Marek Dusza
Nonesuch/Warner