Szkoda, że premiera Mistrza i Małgorzaty Gary Guthmana odbyła się w zamkniętej przestrzeni filharmonii, a nie w publicznej telewizji, w porze największej oglądalności. Mamy bowiem do czynienia z niezwykłą płytą: zafascynowany powieścią Bułhakowa Guthman stworzył muzykę współczesną, ale wyraźnie nawiązującą do muzyki dawnych lat.
Miejscami można odnieść wrażenie, że znaleźliśmy się w hollywoodzkim kinie lat pięćdziesiątych i słuchamy muzyki filmowej, w której klasyczna pokora łączy się ze swobodą jazzu. Mistrz i Małgorzata pozwala nam nie tylko przenieść się do powieści Bułhakowa, ale i posmakować fantastyki zawartej na jej kartach. Elektryczna harfa Małgorzaty Zalewskiej (o której Jerzy Waldorff mówił, że umiejętnie łączy talent i urodę) oraz trąbka Gary Guthmana, amerykańskiego muzyka, dyrygenta i aranżera, stanowią połączenie rzadko słyszane, ale nadzwyczaj interesujące. Towarzyszy im Tadeusz Leśniak, który zajął się resztą instrumentów.
Mam nadzieję, że muzyka zainteresuje słuchaczy tak samo jak powieść. Mamy tu zatem do czynienia z kompozycjami dojrzałymi i świadomymi, z czystą fascynacją kompozytorską i świetnym wykonaniem. Dodatkowym i bardzo miłym akcentem jest okładka: zdjęcie Mistrza i Małgorzaty.
Tomasz Jakubowski
DUX