Nowa nadzieja EMI, czyli młodziutki, urodzony w 1997 r. chiński pianista, który naprawdę nazywa się Zhang Shengliang. Gdy zobaczyłem tę płytę i przeczytałem, ile ma lat, pomyślałem: – "Do czego to dochodzi, żeby dziecko sięgało po tak trudny repertuar...".
Ale byłem niedoinformowany. Niu Niu ma już za sobą dwie poważne płyty i sporo koncertuje. Studiował w Szanghaju, a obecnie w Bostonie. Czy jednak nadszedł już moment, aby być następcą Franciszka Liszta? Mam wątpliwości. Szczególnie w przypadku transkrypcji utworów Wagnera.
Jednak Niu Niu prezentuje się jako bardzo dojrzały pianista, rokujący w przyszłości nadzieje na narodziny artysty, który znajdzie się u szczytu rankingu najlepszych współczesnych wirtuozów. To, sądzę, stanie się już niedługo. Wystarczy trochę przeżyć, kilka lat, lektur i obserwacji.
Na razie z przyjemnością i podziwem słuchamy transkrypcji pieśni z "Podróży zimowej", "Króla olch" i "Pięknej młynarki" Schuberta, trzech wielkich etiud na temat Paganiniego, "Dance macabre" Saint- Saensa w adaptacji Horowitza i "Liebestraume" oraz "Grand Galop chromatique" Liszta. Następnym razem przed "Miłosną śmiercią Izoldy" radziłbym się Niu Niu zakochać. Najlepiej nieszczęśliwie...
Stanisław Bukowski
EMI CLASSICS 2012