Co łączy Louisa Armstronga, Nat "King" Cole`a, Raya Charlesa, Cheta Bakera i George’a Bensona? Byli, a Benson ciągle jest, znakomitymi instrumentalistami i wokalistami. Wynieść obie czynności na wyżyny umiejętności nie jest w jazzie łatwo. Przy tym każdy z nich rozwinął indywidualny styl w obu dziedzinach.