W tym momencie warto podkreślić, że wzmacniacz nie 'widzi' żadnych innych cech konstrukcyjnych kolumny, poza charakterystyką impedancji. Widzi ją jednak w całej jej złożoności - ważne są nie tylko skrajne wartości modułu impedancji, wyrażanego w omach, ale też zmienność charakterystyki modułu, której pochodną jest zmienność fazy.
Niektóre wzmacniacze są bardziej wrażliwe na spadki modułu, inne na duże kąty fazowe, tak że obciążenie trudne dla jednego wzmacniacza nie musi być trudne dla innego.
Ta 'trudność' skutkuje w pracy wzmacniacza tym, że przy np. spadku impedancji spada napięcie na zaciskach, przez co prąd i moc nie wzrastają w sposób liniowy, odwrotnie proporcjonalnie do zmniejszania się impedancji (zgodnie z prawem Ohma), ale w mniejszym stopniu, wreszcie moc 'siada' na zbyt niskich impedancjach lub włączają się układy zabezpieczające.
Problemy, jakie ma wzmacniacz na skutek trudnego obciążenia mogą nie być łatwo uchwytne w pomiarach statycznych, za to przejawiać się w zachowaniach dynamicznych - wzmacniacz 'nie nadąża' za szybkimi zmianami poziomu i częstotliwości sygnału.
Do tego potrzebna jest właśnie 'wydajność prądowa', czyli zdolność do szybkiego zwiększania prądu zarówno na zamówienie sygnału o wzrastającym poziomie, jak i na zamówienie niższej impedancji w określonym zakresie częstotliwości.
Trzeba wziąć pod uwagę, czym wzmacniacz się naprawdę zajmuje - nie wzmacnianiem sinusoidy o określonym poziomie i częstotliwości, ale wzmacnianiem całego spektrum sygnałów o ciągle zmieniającej się strukturze w szerokim zakresie częstotliwości.
Z drugiej strony, widząc grzeczną charakterystykę modułu impedancji, bez spadków do krytycznie niskich wartości i bez gwałtownej zmienności, a do tego przy dobrej efektywności zespołu głośnikowego, nie należy dać się nastraszyć frazesami typu 'ale tych kolumn to ten wzmacniacz nie pociągnie' (lub 'nie napędzi').
Przykłady, że mocniejszy wzmacniacz lepiej 'napędził' dane kolumny udowadniają aż tyle i tylko tyle, że był po prostu lepszy; nikt nie neguje, że są wzmacniacze lepsze i gorsze, mocniejsze i słabsze, ale nie należy stawiać sprawy na głowie i stawiać wniosku, że jeśli mamy średniej klasy wzmacniacz, to możemy mieć co najwyżej średniej klasy głośniki, bo lepszych to on 'nie napędzi'.
Czytaj również testy z kategorii: Wzmacniacze stereo