Kiedy we wrześniu ubiegłego roku firma Apple oficjalnie zaprezentowała nowy iPhone 5, okazało się, że O ile sprzęt współpracujący z wcześniejszymi modelami iPhone`a wyposażonymi w złącze 30-pinowe mógł produkować każdy, to w przypadku nowego modelu, który zapoczątkował generację z maleńkim, ośmiopinowym złączem Lightning, Apple zarezerwowało sobie prawo selekcji producentów współpracujących z nim urządzeń. Jednym z nich została stacja dokująca JBL OnBeat Micro.
Najnowsze, rozwojowe wcielenie urządzenia to JBL OnBeat Mini. Podstawowa różnica między obydwoma modelami, która rzuca się w oczy, to szerokość gniazda dokującego. W modelu Mini złącze Lightning zainstalowano w tak szerokim gnieździe, że można w nim zadokować nie tylko iPhone`a 5, iPoda Touch 5. generacji czy iPoda Nano 7. generacji, ale również iPada.
Użytkownicy starszych modeli smartfonów Apple`a nie powinni się jednak martwić, że znaleźli się w ogonie technologicznego peletonu. Oni także mogą się zaopatrzyć w OnBeat Mini, tyle tylko, że stacja odtworzy muzykę z ich sprzętu nie przez dok i złącze Lightning, ale za pośrednictwem USB i przewodu ze złączem starego typu. Natomiast chcąc słuchać muzyki z innych przenośnych urządzeń, mamy jeszcze do dyspozycji 3,5 mm wejście stereo.
Brzmienie, a zwłaszcza pełne mocy i charakteru basy, to zasługa dwóch, ukrytych za maskownicą, szerokozakresowych przetworników oraz systemu cyfrowej obróbki dźwięku (DSP).
Choć zadokowane urządzenia stacja może ładować tylko wtedy, gdy jest podłączona do sieci, to już muzykę może odtwarzać bezprzewodowo, non stop, aż przez pięć godzin, dzięki wbudowanemu akumulatorowi.
Cena: 669 zł