"Hold Time" to szósta solowa płyta Matta Warda. Dyskografia urodzonego w Newbury Park w stanie Kalifornia Amerykanina złożona jest z bardzo solidnych płyt. Znajdująca się w tej puli "Transfiguration Of Vincent" z 2003 roku to jedna z ciekawszych pozycji folkowych XXI wieku. Jak na jej tle wypada najnowsza produkcja Warda "Hold Time"?
Choć nadal mamy tu do czynienia z połączeniem folku, rocka i bluesa, nie jest to album koncepcyjny, którą to formę tak bardzo lubi artysta. Dostaliśmy za to czternaście piosenek, w których skupia się na czasie i uczuciach z nim związanych, głównie miłości, samotności i cierpieniu. Ward nie dźwiga tego ciężaru sam. Pomaga mu gromada gości, wśród których warto wymienić głównie Lucindę Williams i Toma Hagermana z DeVotchKi. Nie wpłynęli oni jednak znacząco na sam sposób wyrażania emocji przez głównego bohatera tej recenzji.
Tradycyjnie piosenki utrzymane są w wolnym lub umiarkowanym tempie. Największą zaletą kompozycji ma być ich prostota i harmonia dźwięków ubarwiające uczucia, z których spowiada się autor. Nie każdemu może podobać się ta ckliwość w głosie Warda, ale nikogo nie powinna pozostawić obojętnym, gdyż mimo delikatności zwraca na siebie uwagę. Na całej rozciągłości albumu, obok gitary, najbardziej warto zwrócić uwagę na skrzypce. Mimo że tematyka utworów nie należy do najsłodszych, w jakiś dziwny sposób ogólny klimat "Hold Time" jest ciepły, a płyta działa oczyszczająco. Szczerość przekazu i pasja włożona w słowa są tak autentyczne, że trudno jest negować to, o czym Matt Ward śpiewa. Jedynym trudnym momentem mogą być chwile, gdy artysta sięga po wykonywanie standardów, a słuchacz za bardzo jest przywiązany do oryginalnych wersji. Wtedy zamiast delektowania się dźwiękami, porównuje je, co nie służy ogólnemu odbiorowi całości.
Niektórzy mawiają, że twórczość Matta Warda to powielanie tego co stworzył kiedyś Bob Dylan. Tacy ludzie jednak prawdopodobnie w ogóle nie są zadowoleni z kondycji muzyki tworzonej obecnie i zawsze będą szukali w jakiejkolwiek twórczości folkowej odbicia tego wielkiego kompozytora. Słusznie jednak, "Hold Time" pokazuje nam, że szkoda na takie podejście naszego cennego czasu.
M. Kubicki
Merge Records