Podchodzę do twórczości toruńskiej grupy z dystansem. Owszem, Sofa miesza mnóstwo ciekawych stylów, ale w tej nawałnicy czasami gubi istotę muzyki: dobre melodie.Tomasz Organek, gitarzysta i wokalista składu, postanowił pójść po nie w kierunku niezawodnego rocka, mocno osadzonego w modnych brzmieniach bluesrockowych i garażowych. Ba, jego krążek "Głupi" ma w sobie więcej ze stylu The Black Keys niż ostatnia płyta sławniejszych kolegów.
Dużo tu rzężących gitar, rżnących w rytm rock`n`rolla, sporo indierockowej bezczelności (by przywołać "Dziewczyna śmierć"), trochę bluesowego deszczu ("Nie lubię"), ale pojawiają się i bardziej bezpośrednie odniesienia do klasyki rocka. "King Of Parasites" toż to jawne nawiązanie do twórczości The Doors z okresu debiutu, albo "L.A. Women". Wszystko to podlane jest charakterystycznymi, nieco szczeniackimi (w dobrym tego słowa znaczeniu) tekstami. Mój faworyt to "Kate Moss".
Jedyne, co mi się nie do końca podoba, to brzmienie. Jakby Organek nie wiedział na co się zdecydować: czy trwać przy współczesnej gładzi, czy może sięgnąć po konkretny brud. W efekcie stoi w niezbyt efektowym decyzyjnym rozkroku. Ja osobiście wolałbym usłyszeć więcej "wintydżowych" brzmień. Ale i tak polecam wam "Głupiego" z czystym sumieniem. Oto Organek surowy, konkretny, nie moszczący się na kolorowej sofie tylko prostujący kości na skale. To mi się podoba.
Jurek Gibadło
Mystic