Gdyby nie Prince, nie byłoby Lenny`ego Kravitza, The Black Eyed Peas, Outkast i Justina Timberlake`a. Jak mało który muzyk, potrafi on połączyć tak różne gatunki, jak R&B, funk, soul, pop, rock, new wave, blues, jazz czy hip hop i uniknąć artystycznych mielizn.
Eklektyzm stoi także u podstaw jego najnowszego dzieła "Art Official Age", z tym, że akcent został postawiony na taneczność muzyki. Piosenki zachęcają, by wyjść na parkiet. Dominuje w nich żywy funkowy rytm i klimat zabawy, jak w singlowym przeboju "Funknroll". Słychać tu charakterystyczne gitary, dęciaki i elektronikę.
Prince, wzorem Duft Punk, proponuje nam dyskotekę w stylu retro. Utwory z jednej strony nawiązują do czasów Funkadelic/Parliament, z drugiej zaś - do muzyki lat 80., której sam tworzył podwaliny. Nieobce są mu także współczesne produkcje gwiazd R'n'B, z Justinem Timberlakiem na czele.
Artysta wciąż pozostaje symbolem seksu, a jego wokal i teksty ociekają erotyką. Równocześnie z "Art Official Age" ukazał się oddzielny album "Plectrumelectrum", firmowany przez Księcia i towarzyszącą mu żeńską grupę 3rdEyeGirl.
Grzegorz Dusza
WARNER