Trzy lata temu Laura Mvula zachwyciła wszystkich debiutancką płytą "Sing To The Moon", będącą syntezą nu soulowych dźwięków i jej wspaniałego przejmującego głosu. Laureatka dwóch nagród Brit Awards wcale nie odczuwa syndromu drugiej płyty i przygotowała zestaw równie znakomitych piosenek, jak te śpiewane do księżyca.
Tym razem Laura Mvula stworzyła wokół siebie zamknięty, bezpieczny świat, ów tytułowy pokój snów, w którym chciałaby się schować. Ale ten jej pokój ma wiele zakamarków, które skrywają mnóstwo muzycznych niespodzianek. Singlowy "Overcome" z gitarą Nile`a Rodgersa i mocnymi plemiennymi bębnami jest utrzymany w stylistyce afrykańskiego disco.
Próbę jej wielkich możliwości wokalnych daje syntezatorowo-chilooutowy "Bread", w którym Laura Mvula stosuje swój znak firmowy - wielokrotne nakładki głosu. Ten sam zabieg powtórzyła w niebiańsko brzmiącym "Angel". Nieco odrealniony klimat ma "Lucky Man", w "People" słychać rapera Wretch 32, zaś jazzowe rejony wokalistka penetruje w "Let Me Feel".
Smyczki zdominowały z kolei "Kiss My Feet", nagrany z udziałem London Symphony Orchestra. Zresztą orkiestrowe aranżacje przewijają się przez cały album, co w żadnym stopniu nie psuje jego mistycznego klimatu. Głos Laury Mvuli przywodzi na myśl legendarną Ninę Simone, jednak piosenki z jej nowej płyty każą zaliczyć ją do soulowej awangardy.
Grzegorz Dusza
SONY