Daniel Glatzel to jeden z tych artystów, którego wyobrażam sobie jako totalnego wykolejeńca. Gdy po raz pierwszy usłyszałem jego muzykę, skojarzyła mi się z szaleństwem, jakie musiało towarzyszyć enigmatycznemu Mr Doctorowi z Devil Doll w trakcie tworzenia jego pamiętnych dzieł. Gdy go poznałem okazał się być "zwyczajnym" muzykiem, który w przeciwieństwie do upiornego Słoweńca, wiedzie całkiem normalny żywot. A co takiego niezwyczajnego jest w jego pracy?
Daniel Glatzel jest założycielem i mózgiem zespołu Andromeda Mega Express Orchestra, który składa się włącznie z nim z dwudziestu instrumentalistów. Razem nagrali w tym roku swój debiutancki krążek "Take Off!". W tym miejscu można już spokojnie wyjaśnić co tak niezwyczajnego jest w tym albumie.
Otóż godzinna podróż, z jaką będzie mógł zapoznać się każdy, kto sięgnie po płytę, to połączenie muzyki klasycznej, jazzowej i tematów filmowych w wykonaniu orkiestrowym. Brzmi to trochę jak eksperyment na miarę Mike'a Pattona, jednak u lidera Fantomasa często króluje chaos, u Glatzela znacznie wyraźniejsza jest harmonia. Płyta ma swój pomysł, koncept, i wyraźny szkic na bazie którego powstało dzieło wyjątkowo przemyślane. Nie jest to jednak muzyka dla wszystkich. Zdecydowanie trzeba lubić składowe, które budują "Take Off!" lub być otwartym na zupełnie oryginalne doświadczenie, jakim jest twórczość Andromeda Mega Express Orchestra.
Trzeba pamiętać, że sukces artystyczny nie jest proporcjonalny do ilości słuchaczy, więc nie jest łatwo wyrokować, czy opisywana płyta będzie sukcesem. Pokaże to przyszłość, gdy ludzie po pierwszych zachwytach związanych z niekonwencjonalnością muzyki Glatzela, zdecydują czy będą jeszcze do niej wracać. Czy album nie jest zbyt dziwaczny i nieprzystający do tego jak muzyka ewoluowała przez lata? Być może. Jednak jest to mnóstwo bardzo przyjemnej i inteligentnej zabawy, która narodziła się w głowie kogoś, kto wiedział co robi. Co w związku z tym? Myślę, że po prostu zobaczymy...
M. Kubicki
Alien Transistor