Najprawdopodobniej wśród fanów obu mistrzów
powstaną dwa obozy: jedni będą odnosić ten projekt
do pierwszego spotkania w studio Corei i Burtona 35
lat temu, drudzy, którzy odbiorą ten podwójny album
takim, jakim jest, potraktują jego pierwowzór jedynie
jako fakt historyczny.
Recenzent należący do pierwszej
grupy, patrząc z perspektywy czasowej i pamiętając, że oryginalny album był przysłowiowym strzałem
w dziesiątkę, jest nadal pod wrażeniem pionierskiego
pomysłu pokazującego, jak wiele muzyki może wykreować
para wspaniałych artystów.
I tu pojawia się
pytanie, czy recenzowany tytuł z piękną muzyką to
również pięć gwiazdek, czy nagranie to będzie miało
taki sam wpływ na rozwój jazzu? Otóż mamy do czynienia
z perfekcyjnie wykonanym zadaniem i to zarówno,
gdy duetowi pianisty i wibrafonisty towarzyszy
wielka orkiestra symfoniczna z Sydney, i gdy pozostaje
sam na scenie.
Wagę projektu zweryfikuje czas, ale
raczej nie wywoła on rewolucji estetycznej. Aranżacje
dla orkiestry napisał Tim Garland, a duet olśniewająco
wypadł na ich tle, choć nie mógł sobie pozwolić na
zbytnią spontaniczność. To niesamowite, jak silnie na
aranżera musiały wpłynąć piękno i prostota tematów
Love Castle, Crystal SilenceLa Fiesta, że popełnił tak
fantazyjne oprawy dla tych utworów.
Pełną maestrią
duetu można delektować się na drugim krążku. Ich gra
jest przebogata w ozdobniki, unikalne współbrzmienia
i wykwintne harmonie. Podziwiamy wtedy namacalnie
rzadki przypadek wzajemnej inspiracji muzyków, którzy
w pojmowaniu estetyki stanowią nierozerwalną
parę.
Cezary Gumiński
CONCORD
DYSTRYBUCJA: UNIVERSAL MUSIC